- We wtorek córka przeszła operację, ma się lepiej. Wygląda na to, że terapia skutkuje - cieszy się pani Marta z Fordonu, mama dziewczynki. - Na wyniki trzeba jednak poczekać jakieś dwa tygodnie.
A czas w tym przypadku ma wielkie znaczenie. Wszystko zaczęło się, gdy Gabrysia pojechała na kolonie w zeszłym roku, latem. Przewróciła się na rękę. Bolało przez kilka dni, ale złamania nie było. - Ręka spuchła i Gabi ciężko było nawet nią ruszać - dodaje mama dziewczynki. - Zrobiłyśmy badanie RTG.
19 października okazało się, że Gabrysia ma złośliwy nowotwór kości z przerzutami do płuc. Ostatnie trzy miesiące to życie między domem i szpitalami.
Ocalić rękę
- Lekarze w Gdańsku stwierdzili, że jedyne, co mogą zrobić, to amputować rękę, a i tak dają córce 50 procent szans - zaznacza bydgoszczanka. - Nie ma żadnej chemioterapii, która byłaby w stanie zwalczyć raka.
Tata zmarł, mama odeszła. Chora na raka Iza z Bydgoszczy potrzebuje pomocy
Pojawiła się iskierka nadziei. Lekarz Arno Thaller z niemieckiej kliniki Markt Berolzheim to światowej sławy ekspert w leczeniu zaawansowanego stadium rozwoju komórek nowotworowych. Rodzina zdecydowała, że razem z nim powalczy o Gabrysię za granicą. Od jesieni dziewczynka z mamą przebywają więc w Niemczech, z krótkimi przerwami na wizyty w Polsce.
Ostatnio wróciły do domu na kilkanaście dni w grudniu, na gwiazdkę. Teraz znowu są w klinice. Mama, tata i chora dziewczynka. A jej młodsza siostra czeka na Gabi z dziadkami w Bydgoszczy.
- Terapia jest bardzo droga - mówi pani Marta. - Dwutygodniowy pobyt kosztuje 10 tysięcy euro. Dochodzą koszty niestandardowej kuracji. Jeden lek to jedna seria. Trzeba za nią zapłacić 20 tysięcy euro. Gabrysia jest po pierwszej serii. Potrzebne będą przynajmniej cztery serie, żeby zobaczyć, czy mała wyzdrowieje.
Nie ma żartów
Pani Marta mówi: - Jak ktoś słyszy, że cała terapia Gabi może kosztować nawet 1 milion złotych, to myśli, że żartuję.
Tyle że to nie są żarty. Do 29 stycznia, czyli najbliższego poniedziałku, rodzina musi uzbierać 80 tysięcy złotych, żeby zapłacić za pierwszy etap leczenia. W zbiórkę włączają się krewni, przyjaciele i znajomi rodziny. Nieznajomi - tak samo.
Szkoła Podstawowa nr 65 (ul. Duracza, Fordon), do której do niedawna chodziła Gabrysia, też pomaga. Dzieci zbierają nakrętki, sprzedają kalendarze i własnoręcznie wykonane prace. Planują zorganizować kolejną akcję charytatywną, z której dochód przeznaczą na leczenie koleżanki.
Gabrysia ma zaledwie 13 lat, a przez ostatnie trzy miesiące musiała wydorośleć.
Mama przyznaje: - Czas ucieka, a życie mojego dziecka powoli gaśnie. Gabrysia wie, że umiera, a kiedy pyta mnie, czy lekarzom uda się ją wyleczyć, nie wiem, co mam powiedzieć. Bo nie wiem, czy zdążymy zebrać pieniądze.
Od porodu pozostaje w śpiączce. Ludzie dobrej woli pomagają Kasi! [OBUDŹMY KASIĘ]
13-latka jest podopieczną Fundacji Siepomaga. Kto chce wesprzeć dziewczynkę, niech wejdzie na stronę siepomaga.pl/ocalic-gabrysie. Za jej pośrednictwem można wpłacać pieniądze.
Wyścig z czasem trwa. A zegar tyka do poniedziałku.
Tłusty Czwartek 2018 - informacje, porady, zdjęcia
Ile kalorii ma pączek, a ile faworek?
Tłusty czwartek 2018. Skąd wzięła się tradycja?
Kolejna ofiara tlenku węgla w Bydgoszczy. Nie żyje 18-latek
Pogoda na dzień (26.01.2018) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło:
TVN 24