"Gdyby nie wycięli lasu dla S5 to takich strat by nie było"

Jadąc z Bydgoszczy ulica księdza Hamerskiego jest po lewej stronie, przed Tryszczynem. Kilkaset metrów dalej, za wyciętym w pień lasem, są pierwsze zabudowania. Najpierw Łaszkowskich, za nimi Kunertów. Te rodziny najbardziej wczoraj w nocy ucierpiały od wichury.

U Kunertów zniszczone zostały dwa samochody osobowe: seaty toledo i cordoba. Spadły na nie deski z dachu sąsiadów. Powyrywało też przydomowe drzewa. Pani Bernadeta z rodziną od rana porządkuje teren.

- Gdyby był las, to by tak nas nie doświadczyło - mówi.
Ale najbardziej dostało się młodym Łaszkowskim. - Była chyba pierwsza albo wpół do drugiej - opowiada Dawid. - Burza, błyskało jak diabli, robiło się jasno jak w dzień. Wstałem i spuściłem żaluzje. Zasnęliśmy. Nie słyszeliśmy nawałnicy, żadnej trąby powietrznej.

- U nas pięć budzików z trudem nas budzi - śmieje się Ewa, żona Dawida. - Codziennie wstaję o czwartej rano, by autobusem 4,40 dojechać na szóstą do pracy. Obudziłam się, cicho za oknami, tylko prądu, jak to po burzy, nie było. Otwieram drzwi, a tu przed domem sterta dech, papy... Całe podwórze usłane deskami, także droga. Pojechałam do pracy, ale szef jak dowiedział się, co u nas się stało, odwiózł mnie od razu do domu. Do rodziców, bo nasz dom jest nie do zamieszkania. I do naszej trzyletniej Martusi, która została u moich rodziców. - Po czwartej dzwoniłem najpierw do teścia, potem do strażaków. Szybko przyjechali - z OSP Wtelno i Gościeradz - opowiada Dawid, mąż Ewy. - Był już teść i Andrzej, brat żony. Okazało się, że dach z potężnego murowanego budynku, przygotowanego do zmagazynowania zboża, z maszynami rolniczymi, legł w gruzach.

Dawid opowiada dalej: - Dach z tego magazynu wichura przeniosła na dom mieszkalny, dechy i papa uszkodziły też linię energetyczną, zablokowały całe podwórze i drogę, spadły na nasz samochód - przygotowany do sprzedaży citroen C5. Trzeba będzie zdjąć ogłoszenie z internetu. I jeszcze uszkodziły samochody sąsiadów. Na szczęście nasze zabudowania i auto są ubezpieczone.

Właścicielem zabudowań jest Lech Gołembiewski, ojciec Ewy Łaszkowskiej. Mówi to samo, co sąsiadka: - Gdyby nie wycięli lasu, to takich zniszczeń by nie było. Patrz pan - pokazuje palcem - tam pójdzie S5. 200-300 metrów stąd. Ale młodzi muszą gdzieś mieszkać. Odgruzujemy, odbudujemy, bo tu nawet komina i kotłowni już nie ma. Młodzi przez ten czas pobędą u nas. To blisko stąd, też w Tryszczynie. Ale najważniejszy będzie prąd. Bez prądu budować i mieszkać się nie da. Pewnie przyjdzie pociągnąć nową linię, bo zniszczona.

Przed domem zatrzymał się samochód ciężarowy. - Dojadę tędy do Szczutek? - pyta kierowca. Bo od krajowej 25 droga na Szczutki zamknięta. Strażacy usuwają zwalone tej nocy drzewa. Piły pracują od nocy.

- U nas w Tryszczynie drzewa zwaliło też na Długiej, Kąpielowej, odcięte od świata są ogrody działkowe - powiedział nam radny Tomasz Gordon. Zerwana została linia energetyczna.

Włodzimierz Gajewski z koronowskiego ratusza: - Od pierwszej w nocy wszystkie jednostki OSP w naszej gminie mają pełne ręce roboty. W PSP w Bydgoszczy dowiedzieliśmy się, że w powiecie bydgoskim rany leczy także m.in. gmina Sicienko.