https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie honor oficera?

Maja Stankiewicz
Andrzej Kinderman (na zdjęciu) gotowy jest bronić swego  dobrego imienia w sądzie. Od Mikietyńskiego domaga się  publicznych przeprosin.
Andrzej Kinderman (na zdjęciu) gotowy jest bronić swego dobrego imienia w sądzie. Od Mikietyńskiego domaga się publicznych przeprosin. Maja Stankiewicz
Politycy Platformy Obywatelskiej są oburzeni wyczynem Krzysztofa Mikietyńskiego. Szkalowanie kandydata PO na forum internetowym Urzędu Miasta i Gminy Nakło nazwali czynem haniebnym. - To, co napisał w internecie jest skandaliczne i kłamliwe - grzmiał wczoraj na konferencji w Bydgoszczy poseł PO Paweł Olszewski.

Krzysztof Mikietyński uderzył się w piersi. Powiedział publicznie - "to ja zrobiłem". Wygląda jednak na to, że chwila słabości i emocji - tak tłumaczy swój wpis na temat nakielskiego działacza PO Andrzeja Kindermana - nie zostanie mu darowana. Dochodzenie - na wniosek poszkodowanego - prowadzi Prokura Rejonowa w Nakle. Andrzej Kinderman nie wyklucza też wystąpienia do sądu przeciwko Mikietyńskiemu z powództwem cywilnym. Domaga się również publicznych przeprosin w mediach.

Larum w Platformie

Po upublicznieniu afery internetowej larum podnieśli politycy PO z województwa kujawsko - pomorskiego. - Prawdopodobny kandydat PiS na burmistrza Nakła, obecny wiceburmistrz, dopuścił się czynu skrajnie haniebnego, który nie licuje z jego funkcją - usłyszeli wczoraj dziennikarze z ust posła Pawła Olszewskiego. - To co Mikietyński napisał w internecie jest skandaliczne i kłamliwe.

Dostało się też PiS, którego Mikietyński jest sympatykiem. - Z Prawa i Sprawiedliwości - jeśli ma takich ludzi, bo to nie pierwsze działania skandaliczne, zostaje już tylko "i". Bo nie ma w tym ani prawa, ani sprawiedliwości, ani nawet przyzwoitości - dowodził poseł.

Nie byłem w PZPR

Honorowym gościem wczorajszej konferencji w biurze poselskim PO był Andrzej Kinderman, nauczyciel LO, wiceprzewodniczący Rady Powiatu. Obrazowo opowiadał o swoich poszukiwaniach autora szkalujących go wpisów. Dzięki ogólnie dostępnym programom ustalił, że wpis z 12 sierpnia, gdzie zarzuca mu się m.in. przynależność do PZPR i nazywa nakielskim Lepperem, dokonany został w kawiarence internetowej znajdującej się przy ul. Długiej 5 w Bydgoszczy.

Właściciel kawiarenki udostępnił film z kamery. Wczoraj pokazywano go chętnym w siedzibie PO. Widać na nim, jak Mikietyński przychodzi do kawiarenki z rodziną, płaci, siada przy komputerze.

- Nie byłem nigdy członkiem PZPR - zaprzecza internetowym zarzutom Kinderman. - To prawda, że należałem do Stronnictwa Demokratycznego, ale nigdy tego nie kryłem. Połowa nauczycieli z liceum w Nakle była w SD. Naciskano na nas bardzo, byśmy wstąpili do partii. Przynależność do SD gwarantowała spokój - wyjaśniał.

Prawo autora

W czwartek, podczas konferencji prasowej w Nakle, cytowano książkę Tadeusza Samselskiego. Kinderman nie zawsze przedstawiany jest tam w dobrym świetle. To był jeden z argumentów Mikietyńskiego, że działacz PO - choć stara się wszystkich przekonać, że jest inaczej - wcale nie jest tak kryształowo czysty.

Kinderman nie chciał polemizować z treścią książki. - To nie jest dokument, to osobiste opinie autora książki. Ma do nich prawo - mówił wczoraj.

Jak za komuny

Za wyjątkowo perfidny Kinderman uznał fakt, że w tej samej kawiarence, oprócz szkalujących go informacji, Mikietyński dokonał wpisu nawołującego do głosowania na Bogdana Stachowskiego. Jest on jednym z dwóch kandydatów wysuwanych na burmistrza Nakła przez Porozumienie Obywateli Powiatu Nakielskiego. Według działaczy PO miało to sugerować, że właśnie zwolennik tego ugrupowania, a być może sam Stachowski, jest autorem wpisów. - To metody komunistyczne, bolszewickie, rodem z PRL - oceniono, dając dziennikarzom do zrozumienia, że od takich metod, jako były milicjant, Mikietyński jest specjalistą.

Pod swoimi wpisami w Internecie Mikietyński podpisał się: uczciwy obywatel. - Gdzie ta uczciwość? - pytano. - Gdzie honor oficera?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska