Bez dachu nad głową zostało starsze małżeństwo z córką i zięciem oraz wnukami w wieku czterech, sześciu i ośmiu lat. Budynek nie nadaje się do zamieszkania, został tylko zabezpieczony. A pogorzelcy znaleźli tymczasowe schronienie u sąsiadów.
- Chcieliśmy im dać mieszkanie - mówi burmistrz Witold Ossowski. - Ale oni chcą zostać na miejscu, łatwiej im tam.
Wczoraj miały być wypłacone pierwsze świadczenia z opieki społecznej, rozpoczęła się też procedura wszczęcia decyzji o warunkach zabudowy. I są pierwsze gesty dobrej woli - projektant Roman Bruski chce nieodpłatnie wykonać projekt, a geodeta Jan Gadzała także deklaruje pomoc na tych samych zasadach.
Ale odbudowa domu będzie kosztowała. By rodzinie w tym pomóc, dziś ma być otwarte subkonto, na które będzie można wpłacać pieniądze dla poszkodowanych. Inicjatorami są urząd miejski wraz ze Stowarzyszeniem Rodzin Katolickich. Będzie też zbiórka najpotrzebniejszych rzeczy.
- Najbardziej są jednak potrzebne pieniądze - podkreśla burmistrz. - Zrobimy rozeznanie, co jeszcze, żeby rodzina nie została zasypana rzeczami, które się jej nie przydadzą.
Ossowski chce także tegoroczny bal charytatywny poświęcić rodzinie z Rolbika. Co roku z zabawy jest kilka tysięcy złotych, a poszkodowanym przyda się każdy grosz.
O pomoc zaapelowali też chojniccy harcerze. - To przerosło wprost nasze oczekiwania - mówi Przemysław Singer z chojnickiego Hufca. - Zostaliśmy wręcz zasypani darami. Dwa busy nie starczyły, żeby to wszystko pomieścić. A ludzie przynosili wszystko, od kompletnie wyposażonej kuchni po...ozdoby choinkowe...
Być może wśród naszych Czytelników są także osoby, które mogłyby w jakiejkolwiek formie pomóc - prosimy o kontakt z naszą redakcją lub bezpośrednio z urzędem miejskim w Brusach, który koordynuje akcję.