Na razie próby wykorzystania energii geotermalnej trwają u naszych sąsiadów w Toruniu. Geolodzy podejrzewają, że ciepłe źródła w okolicach miasta są na terenach wzdłuż Wisły. Głęboki na 3 tys. m odwiert kosztuje jednak 25 mln zł. Do gorących wód dotarł redemptorysta Tadeusz Rydzyk, który chce je wykorzystać do ogrzania kompleksu akademickiego Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej.
Radni z Klubu Konstantego Dombrowicza chcą, by nasze miasto poszło w ślady Torunia. - Energia odnawialna to przyszłość świata. Powinniśmy więc szukać jej kolejnych źródeł również u nas - przekonuje radna Ewa Starosta. A Michał Sztybel: - Ekologiczna i tańsza energia jest nam potrzebna.
Radni przygotowali już projekt uchwały w tej sprawie. Chcą, by w Bydgoszczy ruszyły badania, które pokażą, czy możemy wykorzystać energię geotermalną w naszym mieście. Zapytaliśmy radnego Sztybla, czy jak prezydent odniósł się do pomysłu radnych. - Rozmawiałem z nim, nie wyraził sprzeciwu - odpowiada Michał Sztybel.
Radni powołują się na przykład Zakopanego i Podhala, gdzie z ogrzewania geotermalnego korzystają już tamtejsze hotele i 250 tysięcy prywatnych gospodarstw. Twierdzą, że rozmawiali już ze specjalistami, którzy potwierdzili, że Bydgoszcz ma zasoby wód geotermalnych. Zdaniem Sztybla, koszty badań mają wynieść od kilkudziesięciu złotych.
Grzegorz Boroń, geolog, uważa jednak, że koszty badań i odwiertów mogą sięgnąć nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Potwierdza jednak, że w północnej Polsce, w tym również w rejonie Bydgoszczy, są wody geotermalne. Problemem może być jednak głębokość na jakiej się znajdują, czyli nawet 2 kilometry. - Na Podhalu wody geotermalne są bardzo płytkie, a na Islandii wręcz wypływają z ziemi. To słynne na całym świecie gejzery - dodaje.
Projekt uchwały w sprawie energii geotermalnej ma znaleźć się w porządku najbliższej sesji. Radni z klubu Konstantego Dombrowicza zapowiadają już kolejne projekty uchwał.
Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na www.pomorska.pl/bydgoszcz
