W połowie czerwca wójt Jacek Czerwiński wybrał się do niemieckiego miasta Weissenfels, gdzie funkcjonuje fabryka czekoladek. Razem z wójtem pojechała dwójka radnych: Barbara Kołomyjska i Andrzej Kłos oraz dwójka urzędników, w tym gminny kierowca.
Relacja z wyjazdu znalazła się na internetowej stronie urzędu. Na jednym ze zdjęć uśmiechnięty wójt wręcza niemieckiemu gospodarzowi materiały promocyjne z gminy.
Jak już wcześniej tłumaczył Czerwiński, wyjazd był zupełnie prywatny, wójt miał więc prawo dobrać sobie towarzyszy. Wszyscy zapłacili za wypad z własnej kieszeni. - Jak wyliczyłem, wyjazd kosztował mnie 650 zł. O innych nie wiem, bo to ich prywatna sprawa - mówi Czerwiński. - Własnych wyliczeń też nie muszę upubliczniać, ale jestem tak uczciwy, że nie mam nic do ukrycia.
Sharan pod palmą
Wójt nie zaprzecza, że urzędnicy pojechali do Niemiec służbowym volkswagenem sharanem. Na ten temat żartowali sobie nawet internauci. Na forum "Pomorskiej" znalazł się fotomontaż przedstawiający auto pod palmą i napis: Pozdrowienia z prywatnego wyjazdu wójta i radnych przesyła wasz gminny volkswagen sharan.
Inny internauta zauważył: "Przecież samochodu gminnego nie można wynająć dla celów prywatnych, gdyż gmina nie prowadzi działalności gospodarczej i nawet gdyby ktoś chciał to nie może za wynajem czy paliwo do tego samochodu zapłacić. Powinna to skontrolować komisja rewizyjna, ale... przecież jej członkini Kołomyjska też była na tej wycieczce!".
Barbara Kołomyjska kosztów wyprawy zdradzać nie chce. Mówi, że to prywatna sprawa, a z wójtem już się rozliczyła.
- To samochód urzędowy, przeznaczony do celów urzędowych, również związanych z inwestycjami. Zdarza się, że dowozi dzieci na konkursy czy zawody sportowe albo służy pomocą przy obsłudze festynów i imprez - tłumaczy wójt.
A co z prywatnymi wyjazdami? - Zdarza się, że przychodzą pracownicy i chcą wykorzystać wóz do celów prywatnych, np. wyjazdu do Pelplina albo na pogrzeb. Udostępniamy samochód za koszty paliwa - mówi Czerwiński.
Można też do Tropikal Island
Sprawa wyjazdu interesowała radną Helenę Ciżmowską. - Wójt, radni i pracownicy urzędu jadą prywatnie do Niemiec w sprawie planowanej w gminie inwestycji? Według mnie nie ma prywatnych radnych i prywatnego wójta. Przez okres trwania kadencji są to osoby publiczne - uważa Ciżmowska. - Żeby sprawdzić inwestora wystarczy zwrócić się do odpowiednich instytucji. A gdyby inwestor był np. z Hiszpanii, to tam też by zorganizowano wyjazd?
Urzędowy sharan jest wygodny, bo siedmioosobowy. To rocznik 1996 o wysokim standardzie. Co ciekawe, dostępny dla wszystkich mieszkańców gminy. - Chciałbym powiedzieć panu, który wypowiadał się w rubryce "Ludzie mówią", że jeśli będzie chciał pojechać do Tropikal Island, też mu wypożyczymy samochód - deklaruje wójt.
Zamieszanie wokół czerwcowego wyjazdu wyraźnie już go denerwuje. - Nie będę więcej na ten temat polemizował. Nie róbmy sensacji - ucina.