Grudziądz. Łapówka nie uratuje od mandatu. Tylko bardziej pogrąży!

10 prób wręczenia łapówek zanotowano w tym roku

15 usiłowań przekupstwa miało miejsce w roku 2009

- Nie dałem "do kieszeni" policjantowi ani nikomu innemu i nie dam! - mówi kategorycznie Adam Krajewski, posiadacz szybkiego audi. - Zapłaciłem już kilka mandatów, ale to się każdemu zdarza.
Próba przekupstwa policjanta czy strażnika kończy się źle.

Przekonał się o tym niedawno 17-latek, który próbował przekupić strażników "stówką", by nie wypisali mandatu za picie alkoholu w miejscu publicznym.

Czwórka młodych ludzi (w wieku 16-17 lat) popijała wieczorem, przy ul. Portowej alkohol. Zauważyli to strażnicy i zaczęli legitymować młodzież. Jeden z chłopców podawał fikcyjne dane osobowe, a później zaproponował strażnikom, że da im po 50 zł.

- Włożył nam do notatnika banknot stuzłotowy - relacjonują strażnicy. - Była to próba przekupstwa i poinformowaliśmy go, że popełnił przestępstwo.
Pogrążył się, bo teraz ma o wiele większy problem. Sprawę przejęła policja i prokuratura. Najpierw jednak trafił na izbę wytrzeźwień, gdyż miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Zastosowano wobec niego dozór. Odpowie przed sądem z usiłowanie przekupstwa strażników.

- Ze strachu przed mandatem ludzie imają się różnych sposobów, aby uniknąć kary - przyznaje Marzena Solochewicz-Kostrzewska, oficer prasowy grudziądzkiej policji . - Gdy podczas kontroli na drodze kierowca nie ma np. badań technicznych pojazdu, wkłada do dowodu rejestracyjnego banknot 50 lub 100 zł licząc, że policjanci odstąpią od swoich czynności, myli się. Także gdy kierowcy łamią przepisy ruchu drogowego, też ratują się np. podziałem kwoty mandatu. Mówią: "obniżcie, panowie, o połowę, a druga połowa dla was".

Raz kobieta, która mocno przekroczyła prędkość, rozbrajająco oferowała "chłopcom radarowcom", że da im... po czekoladzie, jeśli nie wypiszą jej mandatu.

Inne przykłady: 14 kwietnia br. na ul. Parkowej polica zatrzymała reanult traffic, gdyż kierowca i pasażer nie byli przypięci pasami bezpieczeństwa. Okazało się, że kierowca jest pijany i ma około 1,5 promila alkoholu we krwi.
Widząc, że znalazł się w opałach, powiedział: - "Chcę się dogadać. Dam wam 100 zł na dobry obiad i spokojnie odjadę".
Nie odjechał. Noc spędził w areszcie i usłyszał zarzut próby wręczenia korzyści majątkowych.

13 września o 3.30 w nocy do policjantów, na telefon alarmowy dzwoniła 14-letnia dziewczynka z ul. Hallera. Prosiła o pomoc, bo pijana mama ją biła. Policja zastała w domu nietrzeźwą kobietę (miała 2 promile alkoholu we krwi) i dwójkę dzieci. Matkę zabrali do izby wytrzeźwień. Podczas przewożenia kobieta "ratowała" swoją skórę: - "Panowie policjanci, dam wam po 20 zł i po czekoladzie. Odwieźcie mnie do domu".
Nie wróciła do domu szybko. Zatrzymano ją i doprowadzono do prokuratury, pod zarzutem próby wręczenia korzyści majątkowej. Jej dzieci trafiły do babci.

Przeszarżował też kierowca ciągnika, który 4 sierpnia, po pijanemu jechał wieczorem ulicą Chełmińską. Miał ponad 2 promile alkoholu we krwi. Namawiał policjantów, by przyjęli 100 zł "i będzie po sprawie".
No i sprawa będzie: o próbę przekupstwa. A wpłacić musiał 1.000 zł poręczenia majątkowego.

Pamiętajmy, że za próbę przekupstwa grozi kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.