Seria podpaleń pojemników na odpady plastikowe i makulaturę w Grudziądzu rozpoczęła się w październiku. Tzw. "dzwony" płonęły w różnych częściach miasta, a ponieważ są wykonane z tworzywa sztucznego, zostawało po nich niewiele. W ciągu kilku tygodni zanotowano kilkanaście takich pożarów.
W listopadzie policjanci rozliczyli 33-letniego grudziądzanina, który przyznał się, że podłożył ogień pod 11 pojemników. Postawiono mu zarzuty i wypuszczono. Prokurator zastosował "wolnościowy środek zapobiegawczy" - dozór policyjny. Mężczyzna był wolny, ale musiał trzy razy w tygodniu - stawiać się w komendzie. 33-latek grzecznie meldował się policjantom, a wieczorami nadal podpalał, m.in. 23 i 26 grudnia.
Grudziądz. Podpalacz pojemników na makulaturę i plastik zatrzymany (nowe info)
Teraz mężczyzna został ponownie zatrzymany i przesłuchany. - Przyznał się do ostatnich podpaleń oraz tych, których wyparł się po pierwszym zatrzymaniu - mówi nadkom. Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzeczniczka grudziądzkiej policji. - Swego postępowania nie potrafił wytłumaczyć.
Nauczeni doświadczeniem prokuratorzy tym razem chcieli zamknąć podpalacza. Wnioskowali o jego aresztowanie, ale sąd nie widział takiej potrzeby i 33-latek poszedł do domu.
Mężczyzna podpalił łącznie 30 pojemników na makulaturę i plastiki. Każdy z nich warty jest około 1,4 tys. zł. W dodatku pojemniki te zostały kupione na kredyt, który grudziądzki ratusz wciąż spłaca.
Czytaj e-wydanie »