Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzechy z toruńskiego bulwaru. Na co zwróciła uwagę komisja archeologów?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Komisja negatywnie oceniła fakt, że na początku przebudowy bulwaru prace budowlane były prowadzone bez nadzoru archeologicznego. Odniosła się również do najcenniejszego znaleziska, czyli odkrytych pozostałości kompleksu klasztoru świętego Ducha.
Komisja negatywnie oceniła fakt, że na początku przebudowy bulwaru prace budowlane były prowadzone bez nadzoru archeologicznego. Odniosła się również do najcenniejszego znaleziska, czyli odkrytych pozostałości kompleksu klasztoru świętego Ducha. Grzegorz Olkowski
Odkryte jesienią ubiegłego roku średniowieczne mury kompleksu klasztoru św. Ducha nie zostały zabezpieczone. Zgoda na prowadzenie prac budowlanych na toruńskim bulwarze, bez nadzoru archeologicznego, była decyzją pochopną. Poniesionych w związku z tym strat nie da się nawet oszacować. Na co jeszcze zwrócili uwagę członkowie komisji Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich, powołanej w celu wyjaśnienia nieprawidłowości do jakich doszło podczas prac na toruńskim bulwarze?

Gehenna związana z przebudową toruńskiego bulwaru trwa niemal dwa lata. Rozpoczęła się we wrześniu 2021 roku, wraz z pierwszym etapem budowy betonowych pawilonów. Pawilony były i są kontrowersyjne same w sobie, na dodatek prace przy nich były prowadzone bez nadzoru archeologicznego.

Polecamy

"Obecny etap prac budowlanych związanych z rewitalizacją Bulwaru Filadelfijskiego w Toruniu w ocenie Kujawsko-Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków nie wymaga prowadzenia badań archeologicznych w trakcie wykonywania prac ziemnych. Z dokumentacji zgromadzonej w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Toruniu z badań archeologicznych wynika, że mamy tu do czynienia z nawarstwieniami pochodzącymi z czasów współczesnych, bez występowania w nich jakichkolwiek ruchomych zabytków archeologicznych czy reliktów architektury".

Pewność oparta na kruchym fundamencie

Takie wyjaśnienie otrzymaliśmy wtedy z toruńskiego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Zapewnienia, że na bulwarze nie należy spodziewać się archeologicznych pamiątek, ponieważ nabrzeże zostało gruntownie przekopane pół wieku temu podczas budowy bulwaru, pojawiały się jeszcze wielokrotnie. Teza ta jednak legła w gruzach. W wykopach pojawiały się pozostałości kolejnych budowli, a na bulwarze wreszcie pojawił się archeolodzy. Został wprowadzony nadzór, konserwator wojewódzki kilka razy wstrzymał prace budowlane, aby dać czas na przebadanie znalezisk. Mleko się jednak rozlało. Zdaniem wielu specjalistów teren, na którym od średniowiecza znajdował się toruński port, należało przebadać przed rozpoczęciem przebudowy bulwaru.

Przedmioty sprzed wieków. Bez znaczenia?

Na rozkopanym placu budowy wala się też mnóstwo artefaktów. Zdaniem Joanny Sosnowskiej, archeologa z WUOZ, podczas wcześniejszych prac prowadzonych na bulwarze, wszystko zostało przemieszane i wyrwane z kontekstu, zatem archeologom przedmioty te nie są w stanie nic powiedzieć. Opinia ta jest dyskusyjna. Nie podzielają jej m.in. autorzy opinii przygotowanej przez Narodowy Instytut Dziedzictwa, którzy negatywnie ocenili decyzje dotyczące archeologii na Bulwarze Filadelfijskim. Sprawa nabrała ogólnopolskiego rozgłosu, komisję w celu zbadania nieprawidłowości do jakich doszło na bulwarze, powołało Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich. Jej przedstawiciele gościli w Toruniu kilka razy, zapoznali się z dokumentami, rozmawiali z istotnymi dla sprawy osobami, sprawdzili także, jak się rzeczy mają w terenie.

- Na pewno jest to ważne miejsce dla Torunia. Gdyby nie ten port i nie bogactwo jakie on dawał, miasto nie byłoby tym czym jest - mówi prof. Jacek Wierzbicki, archeolog z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, przewodniczący komisji SNAP. - Dlatego z ubolewaniem można stwierdzić, że taka okazja, jak przebudowa bulwaru, nie została wykorzystana, aby dowiedzieć się, jak ten port wyglądał. Wojewódzki konserwator zabytków zbyt pochopnie uznał, że wszystkie relikty zostały pogrzebane w latach 70.

Polecamy

Profesor uznał również, że zgoda na przeprowadzenie prac budowlanych została wydana wydana zbyt szybko, bez analizy dokumentów historycznych. Konsekwencji tej decyzji, czyli m.in. poniesionych szkód, nie da się nawet oszacować, ponieważ nawet nie wiemy i nie mamy szansy się dowiedzieć, co straciliśmy. Prace przy budowie pawilonów były przecież prowadzone w ogóle bez nadzoru archeologicznego.

- To również analizujemy i to również jest karygodne - mówi profesor Wierzbicki. - Wszystko co zostało tam odsłonięte i zniszczone, nie zostało nawet udokumentowane. W tej chwili nawet nie wiemy, co zostało bezpowrotnie utracone.

Jesienią ubiegłego roku między Bramą Klasztorną i Koszarami Racławickimi robotnicy trafili na gotyckie mury, zapewne pozostałość kompleksu klasztoru św. Ducha, prawdopodobnie najstarszego toruńskiego kościoła, a na pewno jednego z najstarszych szpitali na terenie państwa zakonnego. Początkowo prace tam prowadzili archeolodzy z Muzeum Okręgowego, później jednak wykop opuścili, miasto ogłosiło przetarg na przeprowadzenie zarządzonych przez konserwatora wojewódzkiego badań. Tam również członkowie komisji byli.

Wykop się osypuje, mury niszczeją

- Przede wszystkim, i to jest niewątpliwie ogromny zarzut w stosunku do władz konserwatorskich, wykop ten nie został zabezpieczony - mówi prof. Jacek Wierzbicki - Mury zostały odkryte w listopadzie, minęło już ponad pół roku, a one wciąż są odkryte. Cegła wytrzyma sporo, ale zaprawa murarska ulega destrukcji. Tam nie ma nic. Ziemia się osypuje, odkryte profile wykopów się zarywają, a sam mur ulega destrukcji. To wszystko leży w gestii Wojewódzkiego Urzędu Ochrony zabytków. Oni powinni podjąć decyzję, aby to zabezpieczyć. Przykryć folią, jakimś daszkiem, czymkolwiek, aby ochronić przed wpływem warunków atmosferycznych. Deszcze mamy teraz kwaśne, woda rozpuszcza zaprawy wapienne bardzo szybko.

Z profesorem Wierzbickim rozmawialiśmy w większym gronie. Redaktor Tomasz Więcławski z Polskiej Agencji Prasowej zapytał wtedy, czy profesor zna jakieś inne tego typu sytuacje?

Jak powinien wyglądać nadzór archeologiczny na bulwarze?

- Chciałbym powiedzieć, że nie, ale niestety takie przypadki są - odpowiedział archeolog. - Tak rażącego przypadku, żeby nawet nie było decyzji o wyznaczeniu nadzoru, nie pamiętam. Nadzór archeologiczny to jest minimum, jakie w tej sytuacji należało zrobić. Nadzór na bieżąco, dosłownie nad każdym ruchem koparki.

Raportu komisji można się spodziewać w połowie lipca. Nie będzie on miał mocy prawnej, będzie jednak opinią ważnych ekspertów.

Rozmowa z szefem komisji SNAP odbyła się 22 czerwca. Dzień później wysłaliśmy do WUOZ prośbę o ustosunkowanie się do przedstawionych przez przewodniczącego komisji SNAP uwag. Odpowiedź mieliśmy otrzymać 29 czerwca, po wizycie komisji w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków. Następnie termin ten został przesunięty na piątek 30 czerwca. Jak dotąd odpowiedzi nie dostaliśmy. Przedstawimy ją, gdy już do nas dotrze.
Obejrzy także: Odkryte napisy na zabytkowej kamienicy

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Grzechy z toruńskiego bulwaru. Na co zwróciła uwagę komisja archeologów? - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska