Torunianie z obawami jechali do Gniezna. Na ligowy mecz czekali już od miesiąca i forma zespołu była zagadką. Gnieźnianie rozegrali kilka dni wcześniej mecz w Rogowie, w dodatku w rundzie wiosennej byli niepokonani i są blisko awansu do play off.
Pomorzanin udowodnił jednak, że jego forma rośnie z tygodnia na tydzień. Trzy bramki do przerwy pozbawiły nadziei gospodarzy na siódme z rzędu zwycięstwo. - Wynik nie był zagrożony, ale mam pretensje, że po trzech strzelonych golach siadła taktyka i realizacja założeń w moim zespole - powiedział trener Andrzej Makowski.
W drugiej połowie w bramce Pomorzanina pojawił się Michał Śliwiński, dla którego był to debiut w ekstraklasie. - Michał miał zagrać niezależnie od wyniku. W pełni zasłużył na to by go sprawdzić i zobaczyć go w sytuacji twardego meczu z dobrym przeciwnikiem - podkreślił Makowski.
Cztery bramki dla Pomorzanina strzelił Karol Szyplik. Najlepszy snajper w ekstraklasie najwyraźniej lubi gnębić gnieźnian. W jesiennym meczu ze Startem (9:3) trafił aż pięć razy.
Dodatkowym bonusem po zwycięstwie w Gnieźnie jest zapewnione minimum drugie miejsce w play off, bo punkty z Grunwaldem straciła trzecia w tabeli Warta. Podopieczni Andrzeja Makowskiego mają jeszcze teoretycznie szanse na zwycięstwo w rundzie zasadniczej, ale trudno się spodziewać, aby Grunwald przegrał dwa ostatnie mecze z Gąsawą i Startem.