Stara kamienica w centrum miasta. Mieszkańcy narzekają na grzyb w ścianach i szczury biegające po podwórku. Pan Maciej z dumą siedzi w oknie i obserwuje podwórko. - Ludzie narzekają, bo nie wiedzą, w jakich ja warunkach wcześniej mieszkałem - mówi z uśmiechem i zaprasza do środka.
Stare śmieci

Przeprasza za bałagan. Dopiero się wprowadza. Na stole stoi świeczka, przy której jeszcze niedawno spędzał wieczory. Pamiątka po życiu w opuszczonym domu na Szymborzu. Mieszkał tam cztery lata. Zamiast drzwi była dykta. Do domu wchodził więc przez okna, które nie miały szyb. Spał na starym łóżku między gruzem i stosem plastikowych butelek. Wodę brał od sąsiadów. Walczył, by wszy go nie zjadły. Jak przychodziła zima, przeprowadzał się do schroniska dla bezdomnych. Potem wracał na stare śmieci, dosłownie śmieci.
Pogmatwane życie

Pochodzi z Bydgoszczy. Nie miał łatwego życia. Mama zmarła, gdy miał 6 lat. Ojciec stracił prawa rodzicielskie, bo pił. Pan Maciej wraz z siostra trafił więc do domu dziecka, najpierw do Orłowa, a potem do Inowrocławia. Skończył szkołę. Z zawodu jest rzeźnikiem. Różne, pogmatwane koleje losu sprawiły, że musiał wyprowadzić się z Inowrocławia. Przeniósł się do Nysy. Mieszkał w noclegowni, a pracował w hurtowni. W końcu postanowił wrócić do Inowrocławia. Tułał się, bo nie mógł znaleźć mieszkania. I tak skończył w opuszczonym domu w Szymborzu.
Spełnione marzenie
Pół rok temu po raz pierwszy opisaliśmy jego historię. Urzędnicy z ratusza obiecali, że znajdą dla niego lokal socjalny. Słowa dotrzymali.
Mieszkanie jest brzydkie. Ściany zjada potworny grzyb. Ale pan Maciej jest szczęśliwy. Spełnił swoje marzenie. Ma drzwi i klucze do nich. Ma okna, a w nich szyby.
- Mam ubikację, mam zlew, bieżącą wodę. Mogę się umyć. Jest prąd. Mam grzałkę. Mogę sobie zrobić obiad. Mam światło - pokazuje na żarówkę pod sufitem. Udowadnia, że działa. Kilkakrotnie pstryka włącznikiem. Zimy też już nie musi się obawiać. Ma piec kaflowy.
- Wreszcie czuję się dowartościowany jako człowiek. Wiem, że mam stały meldunek. Czuję się kimś. Mogę swobodnie się poruszać, szukać pracy, a potem wracać do swego domu - wyznaje z radością.
Żegnamy się. Pan Maciej dziękuje "Pomorskiej" za artykuły na jego temat. - Zaproszę was, jak się umebluję i doprowadzę to mieszkanie do porządku - zapewnia.