Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Gajewski: - KSM w PGE Ekstralidze? Nie! Lepiej powiększyć ligę o dwie drużyny

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Motor dominuje w PGE Ekstralidze, Apator wciąż szuka swojej siły
Motor dominuje w PGE Ekstralidze, Apator wciąż szuka swojej siły Krzysztof Szubartowski
- Motor dominuje w ekstralidze nie tylko z powodu siły swojej drużyny, ale także słabości rywali - mówi Jacek Gajewski. Były menedżer Apatora wskazuje trzy drużyny, które mogą rzucić wyzwanie liderowi w play off.

Przed sezonem powiedział pan, że Motor wygląda najlepiej z drużyn bez zawieszonych Rosjan. Spodziewał się pan aż takiej dominacji tej drużyny?
To jednak jest niespodzianka. Zostały trzy kolejki, Motor ma Stal Gorzów u siebie oraz wyjazdy do Częstochowy i Grudziądza. Wiadomo, że wygra sezon zasadniczy, ale czy zrobi to bez porażki? Motor ma naprawdę fajną drużynę, złożoną z mocnych zawodników, ale wcale nie topowych na świecie. W indywidualnej klasyfikacji w czołówce ekstraligi znajdziemy przecież tylko Michelsena. Wszystko się fajnie uzupełnia, do tego całkiem udany powrót Drabika. Moim zdaniem jednak, ta dominacja Motoru wynika trochę także ze słabości pozostałych ekip. Za plecami lidera jest bardzo ciasno w tabeli i klasyfikacja zmienia się po każdej kolejce. Mamy emocje, poza skrajnymi drużynami każdy wynik jest możliwy, ale poziom sportowy jednak się obniżył. Mam wrażenie, że z Rosjanami w składach Motor nie miałby tak łatwo i na pewno nie miałby tak dużej przewagi.

Kto w play off może rzucić wyzwanie liderowi?
Motor ma wielki atut własnego toru w tym sezonie, nie ma w sumie wielkich problemów, poza meczem na początku z Włókniarza. Im dłużej sezon trwa, tym wyglądają pewniej u siebie, a to w play off ma ogromne znaczenie. Kto może im zagrozić? Mało kto docenia Unię Leszno, ale to zespół z dużym potencjałem. Jeśli Piotr Pawlicki odbuduje formę po kontuzji, to może być ciekawie. Ostatnio mocno wygląda Włókniarz. Problem w tym, że tej drużynie wyraźnie pomogło zastępstwo zawodnika za Lindgrena, a tego rozwiązania chyba nie da się kontynuować w play off. No i zostaje Gorzów. Stal ostatnie tygodnie ma nieco słabsze. Kłopoty prezesa mogą rzutować na atmosferę w klubie. Gdy są wizyty różnych służb i panów w garniturach, a zawodnicy muszą składać wyjaśnienia, to nie jest komfortowa sytuacja.

Największy regres zaliczył Betard Wrocław i brak Łaguty nie jest chyba jedynym tego powodem. Play off bez mistrza Polski?
Kluczowy będzie mecz z GKM, o play off zmierzą się wtedy dwie poturbowane drużyny. Betard najmocniej odczuł zawieszenie Rosjan, ale tam rozsypała się cała drużyna: to nie tylko kryzys Woffindena, ale także więcej spodziewałem się po Czugunowie. Zaczyna się psuć atmosfera, tor staje się problemem, coraz bardziej ingeruje we wszystko Andrzej Rusko. Mógłby pomóc Greg Hancock, ale nie wiem na ile mocną pozycję ma w parkingu.

W przypadku Woffindena pojawiają się opinie o wypaleniu.
Istnieje takie ryzyko. Brytyjczyk w tym sezonie ma przeciętną średnią, którą zresztą nabił w pierwszym meczu z Apatorem i potem w meczu z beniaminkiem z Ostrowa. W poprzednim sezonie Betard zdobył złoto, na które razem z Woffindenem pracowano we Wrocławiu latami. Nie ma kolejnego wyzwania i to mogło wpłynąć na stan motywacji byłego mistrza świata. Widać w tym sezonie bezradność w jego jeździe i brak determinacji, żeby to zmienić. Może wypadałoby rozważyć zmianę otoczenia? Tai musi się znowu czymś nakręcić.

Nie wspomniał pan dotąd o toruńskim Apatorze.
Do strefy medalowej trzeba punktów Holdera i Przedpełskiego. Lambert ma świetny sezon, Patryk miał problemy na początku, ale od kilku tygodni jeździ bardzo bardzo dobrze. Największy problem to mecze wyjazdowe Holdera. Na papierze to wygląda czasami nieźle, jakieś 10 punktów w sześciu biegach, ale jak spojrzymy z kim wygrywał, to okaże się, że wartość tych punktów zaczyna się mocno dewaluować. Teraz słychać o inwestycjach w sprzęt i nowym otwarciu. Fajnie by było, gdyby w żużlu wszystko sprowadzało się do kupienia nowego silnika. To nie jest takie proste i nie szukałbym kłopotów wyłącznie w sprzęcie. Owszem, udaje się jak z Hampelem w tym roku, ale to przeważnie jest kwestia dłuższej pracy. Dlatego Apator jako zespół wygląda na razie przeciętnie i trudno się spodziewać na razie jakiegoś wielkiego sukcesu w tym sezonie.

Brak Chrisa obok w parkingu może mieć znaczenie?
Nie sądzę. Oni poza Toruniem w sumie nigdzie nie startowali w jednych zespołach, a jednak Jack potrafił sobie radzić w Anglii czy Szwecji. Może Grand Prix jest obciążeniem, może jakieś sprawy osobiste? Nie łączyłbym kryzysu formy z odejściem Chrisa. Jack nie jest nastolatkiem i nie potrzebuje już niańki w parkingu.

Postawa tegorocznego beniaminka z Ostrowa sprowokowała dyskusję na temat KSM w ekstralidze. Pan w przeszłości kilka razy testował to rozwiązanie w roli menedżera ligowej drużyny.
Często pada w tej dyskusji przykład ligi angielskiej z przeszłości. Wtedy jednak była inna sytuacja: było mnóstwo zawodników z Danii, Szwecji, USA, Australii i Nowej Zelandii. W takiej sytuacji KSM może się sprawdzić, bo kluby mają duży wybór zawodników na rynku. Teraz żużlowców po prostu brakuje. Pamiętam sytuację, że brakowało nam do limitu zawodnika z KSM 4 pkt i był taki jeden dostępny. W tej sytuacji nie ma wyjścia: trzeba przepłacać i przebijać konkurencję. Możemy wymyślać wspaniałe systemy KSM, ale wszystko i tak rozbija się wszystko o skromny rynek transferowy.

Jeśli nie KSM, to?
Moim zdaniem należy powiększyć ligę. Niech to będzie nawet liga dwóch prędkości, ale nie będzie sytuacji, że jeden zespół będzie tak odstawał. Żal mi w tym roku Mariusza Staszewskiego, który jest po prostu bezradny, ale taki sam los czeka każdego kolejnego beniaminka. Gdyby było dziesięć drużyn z sensownym systemem play off, to liga stałaby się o wiele ciekawsza. W tym sezonie runda zasadnicza jest kompletnie rozmyta. Gdyby nie problemy we Wrocławiu, to po kilku kolejkach byłoby wszystko jasne i kolejne mecze nie miałyby większego znaczenie. KSM tych problemów nie rozwiąże, ale zaproszenie do PGE Ekstraligi dwóch najlepszych I-ligowców mogłoby wprowadzić coś nowego i ożywczego.

Nie do końca był pan przekonany do koncepcji zawodnika U24 w składzie, ale to chyba się sprawdza?
To prawda, podchodziłem sceptycznie do tego. Rozwiązanie wydawało mi się sztuczne, uważałem, że jeśli ktoś jest mocny, to tak się przebije. Teraz zmieniłem zdanie, bo w ostatnich latach kilku ciekawych chłopaków dzięki temu zadebiutowało lub utrzymało się w ekstralidze. Nie tylko Krakowiak, ale pewnie Bewley i Lidsey dłużej czekaliby na swoją szanse, pewnie Jakobsen wciąż jeździłby w I lidze. Dzięki temu zyskuje ekstraliga, ale także speedway w innych krajach. Bez tych młodych chłopaków trudniej prezesom byłoby pozbyć się zgranych kart w stylu Zagara, Iversena czy Jensena. Kluby bały się ryzyka, co roku była wiara, że "teraz na pewno pojadą lepiej". Tymczasem ich czas w ekstralidze się skończył, a dzięki przepisowi U24 w ich miejsce pojawiła grupa młodszych i bardzo obiecujących zawodników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska