Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakie inwestycje czekają Toruń? Radny: "Rajcy nie dyskutują o inwestycjach"

Rozmawiał Wojciech Giedrys
radny PO w ubiegłym tygodniu zaskarżył wieloletnią prognozę finansową Torunia.
radny PO w ubiegłym tygodniu zaskarżył wieloletnią prognozę finansową Torunia. Lech Kamiński
Rozmowa z Maciejem Cichowiczem, radnym PO z lewobrzeżnej części Torunia.

- Zdecydował się pan zaskarżyć wieloletnią prognozę finansową uchwaloną przez radę miasta w połowie grudnia. Co jest nie tak z tym dokumentem?
- Chodzi przede wszystkim o sposób, w jaki została omówiona na komisji infrastruktury i ochrony środowiska. 5 grudnia opiniowaliśmy kilkadziesiąt wniosków do budżetu miasta, np. o remonty ulic. Składali je radni i rady okręgowe. Każdy wniosek został odczytany, były pytania do zaproszonych urzędników, dyskusja oraz głosowanie każdej propozycji. Wszystkie zgłoszone wnioski dotyczyły zadań opiewających na 50 mln zł. Ta część komisji trwała ponad dwie godziny. Następnie zajęliśmy się wieloletnią prognozą finansową miasta na lata 2012-2042. Ten dokument nie został jednak tak szczegółowo omówiony jak wcześniejsze wnioski. Wprowadza jednak nowe inwestycje szacowane na 287 mln zł.

Przeczytaj także: Część dotacji na toruński most wstrzymana
- Które to przedsięwzięcia?
- Zacząłem pytać m.in. o remont starego mostu wraz z budową przejścia podziemnego na pl. Rapackiego, dobudowę drugiej nitki ul. Łódzkiej między trasą wschodnią a Andersa. Tylko te dwie inwestycje mogą pochłonąć 73 mln zł. Chciałem, aby urzędnicy obecni na komisji - skarbnik miasta, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i szef wydziału gospodarki komunalnej - przedstawili, jakie warianty były analizowane, skąd wzięli kwoty. Chciałem się dowiedzieć, czy brano pod uwagę przywrócenie tramwaju na moście albo budowę tunelu dla samochodów na pl. Rapackiego i puszczenie górą ruchu pieszych.

Gdy pojawia się niewygodny temat na komisjach, koalicja Czas gospodarzy - PiS - SLD zamyka dyskusję.

- I czego się pan dowiedział?
- Pracownicy urzędu nie byli w stanie przedstawić szczegółowych danych. Okazało się, że magistrat nie ma przygotowanych żadnych informacji dla radnych. Jako radny jestem zobowiązany, żeby dowiedzieć się jak najwięcej na temat planowanych inwestycji, a urząd miasta jest zobowiązany przedstawić opracowania, oceny oraz merytoryczne analizy, dlaczego inżynierowie wybrali akurat taki, a nie inny wariant. Tymczasem wychodzi na to, że w Toruniu realizuje się inwestycje wskazane przez prezydenta i nikogo nie interesuje, czy są uzasadnione i potrzebne, czy nie. Gdy pojawia się niewygodny temat na komisjach, koalicja Czas gospodarzy - PiS - SLD zamyka dyskusję. Na tej komisji doprowadziliśmy do takiej sytuacji, że powierzyliśmy prezydentowi 287 mln zł. Bez żadnej dyskusji. A za rok ktoś powie, że dyskutowaliśmy i analizowaliśmy. Nie tym razem. Moim zdaniem został zerwany ład zaproponowany samorządom, że jest władza wykonawcza, czyli prezydent i uchwałodawcza, która odpowiada za finanse i udzielenie poprzez uchwały zgody na finansowanie zadań proponowanych przez prezydenta.

Wiadomości z Torunia

- Prezydent w mniejszym stopniu musi pytać radnych o zdanie?
- Ale przyzwolenie na to dają mu radni. Podczas komisji infrastruktury nikt poza mną nie chciał się dowiedzieć, dlaczego urząd zdecydował się zrealizować kolejne przedsięwzięcia warte 287 mln zł. A przecież jest to jedyna merytoryczna komisja, podczas której może się odbyć pogłębiona dyskusja o inwestycjach w infrastrukturę. Najpierw przyjmujemy uchwały, a potem o nich dyskutujemy. To nie powinno odbywać się w takiej kolejności. Radni nie muszą się spieszyć np. z budżetem miasta. Nie trzeba było go uchwalać już w połowie grudnia. Mogliśmy dłużej się pochylić nad propozycjami władz Torunia.

- A co na to inni radni np. z prezydenckiego Czasu gospodarzy?
- Radny Ryszard Olszewski ma zaufanie do prezydenta i często mówi, że skoro coś prezydent proponuje, to wie, co robi. Andrzej Jasiński zaś zwykle chce zamykać dyskusję i przechodzić do głosowania, bo nie ma czasu. A prezydentowi jest to na rękę. Skoro rajcy nie chcą wnikliwie dyskutować, to nie ma po co pokazywać szczegółów inwestycji, które są przygotowywane. A przecież można by te zadania wpisać do planu inwestycyjnego w 2013 r. - po przeprowadzeniu analiz, dyskusji czy konsultacji społecznych. Prezydent nie jest inżynierem i nie zna się na kwestiach technicznych. O wyborze wariantu czy realizacji danego przedsięwzięcia decydujące powinny być opinie fachowców.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska