Jerzy Karaszewski, Jan Plewa, Dariusz Kunkel i Antoni Kaszak nie sądzili, że naruszyli prawo, łącząc funkcje w samorządzie lokalnym z działalnością społeczną w klubie sportowym.
Tymczasem, jeśli stowarzyszenie korzysta z gminnych obiektów sportowych, pobiera opłaty od sponsorów lub sprzedaje bilety wstępu na zawody, oznacza to, że prowadzi działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia komunalnego. Nie ma znaczenia, czy radny zasiada w zarządzie stowarzyszenia społecznie czy za wynagrodzeniem. Jeśli do takiej sytuacji dojdzie, radny powinien zrezygnować z mandatu.
Zdaniem karnisty
- Jeśli sprawę rozpatrujemy według litery prawa, to członkowie zarządu Unii nie powinni być radnymi - wyjaśniał pod koniec marca na łamach "Pomorskiej" karnista prof. dr Marian Filar z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. I dodał, że zapisy w ustawie o samorządzie gminnym spowodowały jednak, iż wielu aktywnych ludzi w małych ośrodkach nie może działać i pomagać klubom sportowym. Zdaniem karnisty, ustawa nie powinna dotyczyć tak niskiego szczebla samorządu.
Dodajmy, że z tego samego powodu mandat radnego utracił Lech Sobecki, prezes zarządu Gopła Kruszwica.
Pójdą do wyborów
Gdy sprawa wyszła na jaw, janikowscy radni zrezygnowali z dalszej pracy społecznej w klubie. A Roman Jaszcz, przewodniczący rady miejskiej, powiadomił wojewodę Rafała Bruskiego, że nie ma już powodów do wygaszenia im mandatów. Nie miał racji.
Podczas ostatniej sesji Jerzy Karaszewski, Jan Plewa, Antoni Kaszak i Dariusz Kunkel złożyli rezygnację. Rada stwierdziła wygaśnięcie ich mandatów. Prawdopodobnie we wrześniu odbędą się wybory uzupełniające.
Należy zgodzić się z prof. Marianem Filarem, że ustawa o samorządzie gminnym nie powinna obejmować radnych i działaczy stowarzyszeń sportowych niższego szczebla. Zapis jest niedoskonały, pociąga za sobą odejście osób aktywnych od działalności i pomocy klubom. Po prostu krzywdzi ludzi zaangażowanych na rzecz swoich środowisk.