- Wymyśliła pani ciekawy sposób zainteresowania uczniów pracą. Podobno setki młodych ludzi wzięły udział w Dniu Przedsiębiorczości?
- Ten pomysł realizuję od czterech lat, ale przed rokiem w Dniu Przedsiębiorczości brali udział nie tylko uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych, ale też z Liceum Ogólnokształcącego, bo w obu tych szkołach miałam lekcje przedsiębiorczości.
- Na czym polega Dzień Przedsiębiorczości?
- Chodzi o to, aby uczniowie trafili do wybranej przez siebie firmy i tam popracowali. Przynajmniej zobaczą, jak firma wygląda od środka i na czym polega praca. Oni nie są do parzenia kawy, a do normalnej roboty. Weryfikują swoje wyobrażenia o wymarzonym zawodzie. Są tacy, którzy dzięki Dniu Przedsiębiorczości po ukończeniu szkoły trafili do stałej pracy w tych firmach albo na prawdziwy staż, jak choćby Katarzyna Mela czy Marta Walkowiak do przedszkoli. Część dziewczyn, które spędziły dzień w pomocy społecznej, uczy się w naszej policealnej szkole opiekunek społecznych.
- I są chętni do przyjmowania takich jednodniowych praktykantów?
- Dotąd nikt mi nie odmówił. Moi uczniowie byli wszędzie, w urzędach, nadleśnictwie, gabinecie dentystycznym czy weterynaryjnym, szpitalu, sanepidzie, policji, straży pożarnej, przedszkolu , w opiece społecznej i domu dziecka.
- A w tym roku jak będzie?
- 47 trzecioklasistów 4 kwietnia idzie do pracy. A potem ten dzień przedyskutujemy.