W sklepie spożywczym w pobliżu marketu Ikea w Bydgoszczy od jakiegoś czasu działa automat gier „niskich wypłat”. Niedaleko jest szkoła i przedszkole - mówi Ewa Bartusiak, która mieszka w jednym z pobliskich domów jednorodzinnych. - Dzieciaki przychodzą, wrzucają jakieś grosze. A tak w ogóle, to jak to jest? Przecież od grudnia ubiegłego roku podobno wszystkie te automaty są nielegalne... - te słowa nasza Czytelniczka zawarła w liście do redakcji.
Nie wiadomo dokładnie, ile jednorękich bandytów może działać w całym regionie. Takich statystyk nikt nie prowadzi. - Prawdopodobnie jest ich kilkaset - mówi jeden z urzędników bydgoskiej skarbówki.
Przeczytaj także: Z Bydgoszczy do Rzymu polecimy tylko za 42 zł!
W czym problem? Chodzi o to, że od grudnia 2015 roku każda maszyna, typu np. jackpot, w której można wygrać niewielkie pieniądze, a znajdująca się poza kasynem - jest nielegalna. W ubiegłym roku bowiem wygasły ostatnie pozwolenia na użytkowanie takich urządzeń, które Ministerstwo Finansów wydało w 2009 roku, jeszcze przed wejściem w życie tzw. ustawy hazardowej. W myśl tych przepisów, przyjętych 7 lat temu, resort nie może już wydawać pozwoleń na ustawianie takich maszyn w sklepach, kioskach z alkoholem, pubach.
Właściciele maszyn, którym skończyła się już licencja, a nie zamierzają rezygnować z zarabiania na nich pieniędzy, znaleźli jednak wyjście z tej sytuacji.
- Niektóre maszyny mogą oczywiście legalnie stać w miejscach, mówiąc ogólnie, poza kasynami - mówi Mariusz Ziarnowski, rzecznik prasowy Izby Celnej w Toruniu. - Mogą, o ile nie są używane. Mówimy zatem o tych, które można traktować jako, na przykład, eksponaty, elementy wystroju sklepu, pubu, ale z których użytkowania nikt nie czerpie dochodów - dodaje rzecznik.
Z danych ministerstwa wynika, że obecnie w całym kraju działa nieco ponad 3,5 tysiąca legalnych automatów do gier. Znajdują się one w 52 działających w Polsce kasynach. Już wkrótce ich liczba może się jednak zwiększyć.
Sejm pracuje obecnie nad projektem nowej ustawy hazardowej, który pod obrady skierował właśnie minister finansów. Jednym z założeń proponowanej regulacji jest objęcie urządzania gier na jednorękich bandytach przez... państwo. Monopolistą - zgodnie z projektem ustawy - miałby być Totalizator Sportowy. A docelowo w całej Polsce miałoby zostać ustawionych aż 60 tys. maszyn. Miałoby to przynieść Skarbowi Państwa, zgodnie z oczekiwaniami twórców projektu, krociowe zyski, sięgające nawet 1,5 mld zł rocznie - informuje Newsweek.
- Gry na automatach należą do bardzo uzależniających, w związku z czym konieczne jest wprowadzenie rozwiązania zapewniającego ich szczególną ochronę - to komentarz z biura prasowego Ministerstwa Finansów.
Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju
