Mieszkańcy proszą o interwencję, nawet gdy gniazda znajdują się w lesie.
Są wszędzie. Na straganach ciągną do słodkich, soczystych owoców. W cukierniach oblegają półki z ciastkami. Gdy odpoczywamy w ogrodzie, zaglądają do naszych szklanek. Jeśli się im u nas spodoba, na strychach, w garażach, pod tarasami lub w altanach, stworzą swoje gniazda. Mowa o pszczołach, osach i szerszeniach, których w ostatnich tygodniach jest po prostu mnóstwo. Dlaczego?
- Liczba tych owadów uzależniona jest od pogody. Przybywa ich, gdy jest ciepło - tłumaczy Robert Lamparski, adiunkt w Katedrze Entomologii Stosowanej na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. - Pszczoły, osy i szerszenie lubią zaciszne miejsca, w których mają łatwy dostęp do pożywienia.
Dlatego te owady chętnie zakładają gniazda, nie tylko w lasach i parkach, ale również w naszych domach. Ponieważ ostatnio pogoda dopisywała, strażacy ciągle odbierają telefony z prośbami o usunięcie kokonów.
Gdzie strażak nie może, tam firma pomoże
Mundurowi z komendy miejskiej we Włocławku otrzymali tylko w tym roku około dwieście zgłoszeń w sprawie owadów. Większość zdarzeń miała miejsce w lipcu.
- 133 zgłoszenia dotyczyły os, 57 szerszeni, a tylko 8 pszczół - wylicza Dariusz Politowski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej we Włocławku.
Podobnie sytuacja wygląda w innych miastach. Od początku roku bydgoscy strażacy byli z powodu owadów wzywani ponad 500 razy. Ostatnio dziennie otrzymują około 30 takich zgłoszeń.
- Usuwamy owady, tylko gdy gniazda są widoczne i łatwo dostępne - tłumaczy kapitan Jacek Ładziński z Komendy Miejskiej PSP w Bydgoszczy. - W części przypadków gniazda budowane są w trudno dostępnych miejscach. Wtedy nie możemy pomóc. Mieszkańcy muszą wezwać firmę, która posiada odpowiednie środki chemiczne i wytruje owady. To jedyny skuteczny sposób, aby się ich pobyć.
Marcin Czaja jest właścicielem bydgoskiej firmy, zajmującej się m.in. dezynsekcją. Przedsiębiorca przyznaje, że ostatnio dziennie odbiera dwa zgłoszenia o kokonach.
- Trzeba dysponować specjalistycznymi środkami, aby pozbyć się owadów, gnieżdżących się w szczelinach lub dziurach w murach - przyznaje Czaja. Jego firma usuwa gniazda za minimum 120 złotych. Cena rośnie, jeśli trzeba użyć na przykład podnośnika.
Chcą się ich pozbyć z domów i drzew
Gdy zauważymy, że w naszym pobliżu gniazdo założyły osy, szerszenie lub pszczoły, z pewnością nie powinniśmy udawać bohatera i sami próbować usunąć niechcianych sąsiadów. Panika też jednak nie jest wskazana.
Strażacy przyznają, że odbierają telefony z prośbą o usunięcie owadów nie tylko z domów, ale i drzew.
- Ludzie reagują nawet jeśli gniazda są poza ich zasięgiem - przyznaje aspirant Marcin Łosiko z powiatowej komendy straży pożarnej w Inowrocławiu. - Dzwonią do nas z prośbą o interwencję, choć kokony znajdują się wysoko na drzewach, rosnących w dodatku w parkach lub lasach. Przecież owady też muszą gdzieś żyć.
- Niektórzy zapominają, że osy i szerszenie są pożyteczne. Żywią się bowiem różnymi szkodnikami - dodaje Robert Lamparski.
Tylko nie machaj szybko rękoma
Jeśli nawet w naszym domu nie zamieszkały żadne skrzydlate owady, latem możemy się na nie natknąć prawie na każdym kroku. Wystarczy chwila, aby jakaś osa zaczęła wokół nas krążyć. Wówczas najgorsze, co możemy zrobić, to bardzo szybko odganiać natręta rękoma lub gazetą.
- Szybki ruch sygnalizuje owadowi zagrożenie - tłumaczy Robert Lamparski.
Jeśli nie chcemy drażnić owada, lepiej stójmy spokojnie i odganiajmy go tylko wolnymi, spokojnymi ruchami rąk. Gdy to nie pomoże i osa lub pszczoła na nas usiądzie, powoli zdejmijmy ją z ubrania.
Poszukaj kostek lodu lub zgłoś się do lekarza
Kto będzie miał pecha i zostanie ugryziony przez owada, powinien schłodzić wodą lub kostkami lodu zaczerwienione i swędzące miejsce. Dobrze jest też unieruchomić ukąszoną część ciała i wykonywać nią jak najmniej ruchów.
Tadeusz Stępień, kierownik Działu Usług Medycznych w Pogotowiu Ratunkowym w Bydgoszczy, radzi: - Gdy pojawią się też duszności, przyspieszone bicie serca lub opuchlizna krtani, trzeba jak najszybciej zgłosić się do lekarza.