- Nie występujemy przeciwko komukolwiek - mówi Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja. - Sprzeciwiamy się męczeniu karpi.
- To klienci powinni decydować, czy wolą kupować żywe karpie - uważa Tadeusz Nowicki, prezes Gospodarstwa Rybackiego w Szpetalu Górnym, koło Włocławka. - Tyle się mówi o tolerancji, więc uszanujmy decyzję konsumentów i tradycję.
Przeczytaj: Ceny karpia podniosą koszt wigilijnej kolacji!
Twarzami kampanii są celebryci: Magdalena Różczka, Robert Makłowicz, Julia Pietrucha, Bartłomiej Topa i Magdalena Popławska.
- Celebryci przyłączyli się do akcji dla taniej reklamy - mówi Zbigniew Szczepański, prezes Towarzystwa Promocji Ryb. - Pachnie mi to hipokryzją i brakiem znajomości tematu. Nie dorobiliśmy się rynku, który by gwarantował, że ryba z lodu to towar świeży i wiadomego pochodzenia.
Czytaj też: Ryby na święta. Którym grozi wyginięcie? [poradnik]
- Inspekcja Weterynaryjna dołożyła wszelkich starań, żeby karpiom nie działa się krzywda – twierdzi Janusz Związek, główny lekarz weterynarii. – Klub Gaja odradzając zakup żywych karpi, działa na szkodę polskich hodowców i konsumentów. Czy lepiej, żebyśmy jedli norweskie łososie albo mrożonki ze Wschodu? Poza tym nasze prawo jasno określa nawet sposoby uśmiercania ryb. Wytyczne w tej sprawie znajdują się na www.wetgiw.gov.pl.
Polecamy również na Pomorska.pl: "Karpiowym Sklepem Roku 2011” - sklep w z Torunia!
- Nie chodzi nam o ryby mrożone, ale z lodu. Dlaczego inne można sprzedawać w taki sposób, a karpie nie? - dodaje Bożek. - Zaś tradycja sprzedaży żywego karpia to zwyczaj komunistyczny, gdy towar przywożono do zakładów pracy dwa tygodnie przed świętami i ludzie musieli trzymać je w wannach. Chcemy to ludziom uświadomić i im pozostawić wybór.
Przeczytaj również: Kalendarz sprzyja pracodawcom. Po świętach wracamy do pracy
