Jubileusz czas zacząć!

Materiał informacyjny Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Toruniu
Z okazji setnej rocznicy powstania zjednoczonego łowiectwa polskiego z Michałem Przepierskim, członkiem Naczelnej Rady Łowieckiej, rzecznikiem prasowym Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Toruniu, rozmawia Jan Oleksy.

Rok 2023 jest dla blisko 130-tysięcznej rzeszy polskich myśliwych rokiem szczególnym.

Równo 100 lat temu organizacje łowieckie działające na terenie ówczesnej Polski zjednoczyły się i utworzyły jedną organizację łowiecką. Na względzie miano potrzebę prowadzenia jednolitej koordynowanej centralnie działalności łowieckiej. Słusznie uważano, że wobec zmian cywilizacyjnych, postępującej urbanizacji do niedawna dziewiczych terenów, powstała potrzeba prowadzenia zrównoważonej, jednolitej gospodarki łowieckiej z akcentem na hodowlę zwierzyny dzikiej. Działo się to w celu osiągnięcia nie tylko właściwych stanów ilościowych zwierzyny dostosowanych do realiów, ale i ustabilizowania na właściwym poziomie jakości osobniczej poszczególnych gatunków. Dostrzeżono więc konieczność pilnowania należytej jakości zwierzyny dzikiej i regulowania, optymalizowania stanów ilościowych poszczególnych gatunków.

Łowiectwo zmieniało się również w sferze mentalnej myśliwych.

Myślistwo przestało być hobby wąskiej części społeczeństwa. Słusznie zauważono, że zabijanie kręgowców, ssaków nie może być traktowane jako hobby. Polowanie stało się jedynie elementem działalności łowieckiej, bowiem wraz z myślistwem rozwijały się obszary aktywności łowieckiej takie jak: sportowe strzelectwo myśliwskie, działalność literacka, malarstwo, rzeźbiarstwo, kolekcjonerstwo, trofeistyka, muzyka myśliwska, strzelectwo, sokolnictwo, działania edukacyjne w szkołach podstawowych itp. Wbrew temu co można usłyszeć od przeciwników łowiectwa, myśliwi w szkołach nie mówią o zabijaniu, lecz edukują dzieci w zakresie znajomości szeroko pojętej przyrody. Dzięki tym działaniom młodzi ludzie poznają gatunki zwierząt i ich zwyczaje, poznają gatunki drzew, krzewów, grzybów itd. Polski Związek Łowiecki nie był i nie jest zrzeszeniem, w którym podstawową działalnością jest polowanie.

Związek prowadzi szerszą działalność?

Myśliwi od dawna prowadzili działalność mającą na celu ratowanie populacji zwierzyny dzikiej. Mozolnie odtwarzali stany ilościowe zwierzyny płowej – jelenia, łosia i sarny oraz dzika. Polski Związek Łowiecki we współpracy ze środowiskiem naukowym przyrodników odtworzyli i uratowali dla przyrody polskiej żubra, króla polskiej kniei. Podobnie rzecz ma się z bobrem, którego stan ilościowy, podobnie jak żubra był dramatycznie niski. To polscy myśliwi jako jedyni podejmują próby ratowania zwierzyny drobnej - zajęcy, królików, kuropatw, bażantów czy głuszców. Pod sformułowaniem "podejmują próby" kryją się: pot, dziesiątki godzin w terenie i pieniądze wprost z kieszeni myśliwych! Myśliwi nie wyciągają ręki o "procent" z podatków podatników, nie stają z transparentami, po prostu świadczą konkretną pracę. Niekorzystne zmiany w uprawach rolnych, gigantyczne monokultury np. kukurydzy, są nie do zaakceptowania przez zwierzynę drobną. Mimo to, Polski Związek Łowiecki za własne środki - tzn. ze składek myśliwych i środki pochodzące ze sprzedaży tuszy zwierzyny dzikiej, podejmują próby introdukcji.

Można powiedzieć, że Polski Związek Łowiecki to organizacja ekologiczna?

PZŁ jest jedną z najstarszych organizacji społecznych w Polsce, dla której ochrona przyrody do dzisiaj jest zadaniem ustawowym. Równolegle ze zjednoczeniem organizacji łowieckich ujednolicono obowiązujące w obszarze łowiectwa prawo. Dzisiaj w Polsce podstawę prawną dla działalności łowieckiej stanowi ustawa Prawo łowieckie. Działalność PZŁ ma więc mocne ustawowe podstawy. Koncepcja funkcjonowania łowiectwa w Polsce oparta jest na trzech filarach. Są nimi: jedna organizacja łowiecka, obwód łowiecki nie mniejszy niż trzy tysiące hektarów i zwierzyna będąca własnością państwa. Tak, Polski Związek Łowiecki to największa polska organizacja ekologiczna - czas, aby to stwierdzenie mocno wybrzmiało!

Mówi się, że model polskiego łowiectwa uważany jest za jeden z najlepszych w Europie.

Jedna organizacja łowiecka to gwarancja tworzenia jednolitych zasad funkcjonowania łowiectwa dla całego kraju. Sposób prowadzenia zrównoważonej hodowli zwierzyny jest więc ujednolicony dla wszystkich okręgów, czyli dla całego obszaru Polski. Działalność zrzeszenia oparta jest na wieloletnich planach hodowlanych. Kolejny filar gwarantuje, że obwód koła łowieckiego nie może być mniejszy niż trzy tysiące hektarów. Tej wielkości obwód daje możliwość prowadzenia hodowli zwierzyny dzikiej i selekcji w poszczególnych gatunkach. U naszych sąsiadów za Odrą obwód najmniejszy może mieć 75 hektarów (!) i taki stan rzeczy uniemożliwia prowadzenie racjonalnej hodowli zwierzyny dzikiej, która przecież przemieszcza się swobodnie. Myśliwi z Niemiec z zazdrością spoglądają na rozwiązania w sferze gospodarki łowieckiej, jakie mamy w Polsce. To dlatego tak często gościmy ich w naszych łowiskach. Trzeci filar to przyjęcie zasady, że zwierzyna jest własnością państwa. Państwo w przeciwieństwie do jednostek organizacyjnych i osób fizycznych nie ma interesów partykularnych i za priorytet uzna zawsze dbałość o właściwy stan jakościowy i ilościowy zwierzyny.

Jak to wygląda w praktyce?

Ten ostatni element bywa, że kuleje, czego przykładem mogą być nadmierne populacje dzikich gęsi, żurawi, kormoranów, łosi, żubrów czy wilków. Z przyczyn pozamerytorycznych, mówiąc wprost - politycznych, gatunki te objęte są całoroczną ochroną i ich populacja nie może być redukowana, chociaż czynią spustoszenie w uprawach rolnych, bądź jak kormorany nadmiernie eksploatują polskie wody. Menu kormorana to ok. 0,5 kg ryb dziennie, a populacja kormoranów na mazurskich jeziorach jest oceniana na ok. 6,5 tys. par lęgowych, które przecież dają potomstwo... To oznacza, że minimum 3,5 tony ryb dziennie "ginie" w żołądkach tych ptaków. Łosie z kolei nie dość, że niszczą uprawy leśne, to stanowią zagrożenie na drogach, czego przykładem jest niedawna śmierć kierowcy na autostradzie A 1 w okolicach Torunia. Myśliwi monitorują stany zwierzyny i dostrzegają potrzebę redukcji niektórych gatunków. Mimo, że mają w konkretnych inicjatywach poparcie naukowych środowisk przyrodniczych, Lasów Państwowych, to z przyczyn politycznych wiele inicjatyw nie może być realizowanych.

Na szczęście myśliwi nie oglądają się za siebie i "robią swoje"!

Działania myśliwych, a jestem o tym przekonany, ze wszech miar zasługują na uznanie i szacunek. Tysiące nocy spędzonych na pilnowaniu pól rolników, ustawiczne monitorowanie obwodów łowieckich w poszukiwaniu chorych na ASF dzików, podobne działania w poszukiwaniu martwych ptaków zarażonych ptasią grypą, szacowanie szkód łowieckich i wypłata rolnikom z własnych środków koła łowieckiego odszkodowań za szkody wyrządzone przez zwierzynę dziką i to w sytuacji, gdy zwierzyna jest własnością państwa. Dodam państwa, które nie wspomaga związku żadnymi dotacjami. To jak sądzę wystarczający komentarz do wspomnianej wyżej tezy. Taka jest ta nasza codzienność. Wszystkie zadania wykonujemy bez wynagrodzenia, często z psuciem relacji rodzinnych bądź zawodowych.

Polski Związek Łowiecki boryka się z wieloma problemami.

Część z nich dotyczy dramatycznie złych dla organizacji zmian Prawa Łowieckiego z 2018 roku, przez co zrzeszenie utraciło znaczną część samorządności. Największym jednak zmartwieniem PZŁ i zrzeszonych w nim członków – myśliwych jest niechęć części społeczeństwa i permanentny internetowy hejt. Internet i niestety oficjalne media zdominowane przez organizacje mające na celu ochronę wszelkich form życia, wypełniają portale społecznościowe negatywnymi newsami, których celem jest zdeprecjonowanie działań polskiej organizacji łowieckiej. Ale czy słusznie? Pytanie to jest oczywiście z naszego punktu widzenia retoryczne! Ponad 100 tysięcy ludzi poświęca swój czas, pieniądze, życie osobiste dobru narodowemu, jakim jest przyroda polska. Jak można "kaleczyć" hejtem taką organizację?

Okazją do pokazania prawdziwego oblicza Polskiego Związku Łowieckiego jest właśnie jubileusz 100-lecia zjednoczonego łowiectwa. Przewidujecie ciekawe okolicznościowe imprezy jubileuszowe.

Korzystając z okazji, myśliwi toruńskiej organizacji łowieckiej zapraszają m.in. na zawody strzeleckie, które odbędą się 26 sierpnia na toruńskiej strzelnicy na Glinkach, gdzie stu najlepszych polskich zawodników - myśliwych walczyć będzie o palmę pierwszeństwa w strzelaniach myśliwskich. Zapraszamy również na centralne uroczystości w Toruniu 16 września, które przeprowadzone zostaną pod patronatem Prezydenta Miasta Torunia Michała Zaleskiego, Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotra Całbeckiego Wojewody Kujawsko-Pomorskiego Mikołaja Bogdanowicza, Dyrektora RDLP w Toruniu Jarosława Molendowskiego, Ordynariusza Diecezji Toruńskiej Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Wiesława Śmigla. W programie obchodów - Msza Hubertowska w katedrze św. Janów. Msza Hubertowska to skrót myślowy, za którym kryją się sakrum i niezapomniane wydarzenie artystyczne. Eminencji Ks. Biskupowi Wiesławowi Śmiglowi towarzyszyć będzie zespół Hubertus z Kwidzyna pod dyrekcją Michała Wojtyły. To jeden z najznakomitszych zespołów muzyki myśliwskiej w Polsce. Po mszy nastąpi złożenie kwiatów pod pomnikiem Kopernika i przemarsz z pocztami sztandarowymi na Rynek Nowomiejski, gdzie będzie miał miejsce piknik połączony z imprezami dla dzieci, pokazem psów myśliwskich, wabieniem zwierzyny, koncertem zespołu Hubertus oraz toruńskich sygnalistów łowieckich, degustacją kuchni myśliwskiej. Szczegółowych informacji o wszystkich imprezach jubileuszowych uzyskać można w siedzibie Zarządu Okręgowego PZŁ w Toruniu.

Tu podaj tekst alternatywny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska