- Jestem kompletnym amatorem, wypożyczyłem dwuosobowy kajak i od 31 lipca płynę Wisłą od zerowego kilometra szlaku żeglownego, czyli od ujścia Przemszy w pobliżu Oświęcimia. Przygodę zakończę na Motławie pod gdańskim Żurawiem.
Kajakarz musi więc przepłynąć 936 km Wisłą, 19,3 km Martwą Wisłą i 5 km Motławą do centrum Gdańska. Razem to 960 km i 300 m.
Pan Jacek pochodzi z Mazowsza, jest prawnikiem. Nagłaśnia zbiórkę dla 13-letniej Kingi Grześkowiak ze Zduńskiej Woli, która porusza się na wózku inwalidzkim. Cierpi na artrogrypozę, czyli wrodzoną sztywność stawów, a poza tym na skoliozę i lordozę. Za nią jest już kilkanaście operacji.
Czytaj także: Spływ z historią. Na wiślanej fali z Solca Kujawskiego do Bydgoszczy
Kajakarz jest przekonany, że dziewczynka nie jest skazana na wózek do końca życia i może stanąć na nogi. Potrzebne jest jednak 350 tys. zł na specjalistyczną operację, na którą jej rodziców nie stać.
Z łachy pod Bydgoszczą pan Jacek napisał na Facebooku: "Wiecie już dlaczego gryzę wodę, żeby wraz z Państwem postawić ją na nogi. Ta promienna dziewczyna przekazała dziś Państwu swoje oblicze dziewczyny radosnej, uśmiechniętej. Mogła zagrać na emocjach pokazując płacz, ból, czyli to, co często towarzyszy jej w normalnym dniu, a jednak się uśmiecha. I tak było jak się spotkaliśmy. Kinga cierpi po cichu. I ta jej umiejętność bycia twardą bardzo mi zaimponowała. (…). Myślę, że Wam również skradła serca. Nie odpuścimy chyba już?".
Czytaj także: Spłynie kajakiem Wisłą do Gdańska. Powiezie listy w butelce z przesłaniem dla niepełnosprawnych
Na Wiśle jest raz dobrze, raz mniej. Najtrudniej było na Zalewie Włocławskim, gdzie duża fala starała się zepchnąć wioślarza z kursu.
Balcerak nocuje na dziko na brzegach rzeki, czasem na jej piaszczystych łachach.
Link do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/postawmykingenanogi
