Zobacz wideo: Smaki Kujaw i Pomorza 3 - odcinek 33.

Na starcie stanęli członkowie i sympatycy Sekcji Turystyki Kajakowej Regionalnego Towarzystwa Wioślarskiego Lotto – Bydgostia pod dowództwem szefowej sekcji Agnieszki Głowackiej i zastępcy Krzysztofa Dybowskiego. Był także przedstawiciel zaprzyjaźnionych kajakarzy z Torunia – Mariusz Wysocki (Gustlik), była Daria Grabowska - fizjoterapeutka kadry narodowej Polskiego Związku Kajakowego w kajak – polo, a także Tomasz Molenda - zawodowy strażak i ratownik z jednostki w Żninie. Wodniakom towarzyszył wyżej podpisany dziennikarz „Gazety Pomorskiej”, także kajakarz i instruktor.
Spłynęliśmy z Elgiszewa/ Ciechocina do Młyńca Drugiego, czyli na odcinku dokładnie między dwoma kościołami wznoszącymi się na wysokim lewym brzegu nad doliną Drwęcy. Start nastąpił z prawego, elgiszewskiego brzegu, gdzie znajduje się dobrze urządzone miejsce wypoczynku i przystań.
Stara historia na lewym brzegu
Widoczna na przeciwnym brzegu sylwetka kościoła parafialnego pw. św. Małgorzaty w Ciechocinie to znaczący zabytek, budowla wzniesiona w XIV wieku na ówczesnych ziemiach zakonu krzyżackiego. W XVIII i XIX stuleciu świątynia była przebudowywana i zasadniczo zatraciła pierwotne cechy gotyckie.
To też może Cię zainteresować
Przed Krzyżakami Ciechocin był w rękach książąt kujawskich, a w roku 1242 został nadany biskupowi włocławskiemu. Tutejszy zamek książęcy, a właściwie murowany dwór obronny, stał się własnością biskupów. Później na mocy układów wracał to w granice Polski (ziemi dobrzyńskiej) to państwa zakonnego. W okresie wojen szwedzkich dwór został zniszczony. Na jego piwnicach zbudowano później późnobarokowy dwór (zachowany).
W czasach zaborów Ciechocin i Elgiszewo były wsiami granicznymi – lewy brzeg znajdował się w zaborze rosyjskim, prawy pruskim. Dziś na lewym brzegu rozciąga się ziemia dobrzyńska (nazwa od jej historycznej stolicy Dobrzynia nad Wisłą), na prawym ziemia chełmińska (ze stolicą w Chełmnie).
Na wodzie i na lądzie
Ciekawa historia, ale nam spieszno na wodę, więc kolejne załogi ruszają ku przygodzie, znikając za zakrętem – tym pierwszym, a potem kolejnymi, których na wijącej się niczym ogromny wąż Drwęcy jest bez liku.
Po ok. 7 km na wysokości prawobrzeżnej osady Kępa zrobiliśmy sobie przerwę. To miejsce przeznaczone przez lasy Państwowe na biwak. Można rozpalać ognisku, więc zaopatrzywszy się wcześniej w drewno i zasoby biesiadne (wiezione w dużej kanadyjce), napełniliśmy burczące już nieco z głodu brzuchy.
Tablice na brzegu informują, że jest to obszar Natura 2000 Dolina Drwęcy oraz o tym, że sama rzeka jest rezerwatem przyrody. W rzeczy samej – cała Drwęca jest od roku1961 na całej długości rezerwatem ichtiologicznym, najdłuższym w Polsce. Ci ciekawe źródła różnie określają długość rzeki – od 207 do 219 km, przy czym sam szlak kajakowy ma mieć 210 km.
Na kursie Młyniec
Bydgostia i jej goście płyną jeszcze tylko kilka kilometrów do mostu drogowego łączącego Młyniec Pierwszy (prawy brzeg) i Młyniec Drugi (lewy). To tylko kilka zakrętów, przy czym pogoda pogarsza się – w miejscu słońca pojawiają się ciężkie chmury, spod których dmucha mroźny wiatr i spada kilka kropel ni to deszczu, ni śniegu. Szkoda tylko, że krajobraz nie zabielił się.
To też może Cię zainteresować
Lądujemy na lewym brzegu, czyli na tym, na którym znajduje się Młyniec Drugi i zdobiący tę miejscowości drewniany kościół pw. św. Ignacego Loyoli. Świątynia stoi na wysokim brzegu 1750 roku. Zbudowali ją jezuici. Wcześniej, od XVI wieku, miejscowość była własnością toruńskich benedyktynek, zaś w roku 1611 wzniesiono tu kaplicę.
„Gustlik” wszakże postanowił samotnie dociągnąć nieco dalej, bliżej Torunia – do mostu w Lubiczu. Żegnamy się więc na wodzie...