Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karolewo. Zbrodnia wielka, mało znana

Hanka Sowińska
O 1781 ofiarach zbrodni mowa jest na tablicy znajdującej się przy kaplicy-mauzoleum w Karolewie. Zbigniew Jarecki, wnuk zamordowanego w obozie w Karolewie Wojciecha Jareckiego: - Kwiaty i znicze na mogiłach świadczą, że  jeszcze pamiętamy o tych, którzy tam spoczywają.
O 1781 ofiarach zbrodni mowa jest na tablicy znajdującej się przy kaplicy-mauzoleum w Karolewie. Zbigniew Jarecki, wnuk zamordowanego w obozie w Karolewie Wojciecha Jareckiego: - Kwiaty i znicze na mogiłach świadczą, że jeszcze pamiętamy o tych, którzy tam spoczywają. Zbigniew Jarecki
Z długiej listy zbrodniarzy tylko Albert Forster, namiestnik (gauleiter) Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie, mocą wyroku Najwyższego Trybunału Narodowego, odpowiedział za masowe mordy dokonywane na Polakach w tymczasowym obozie internowania w Karolewie.

Wedle różnych szacunków w ciągu trzech miesięcy (obóz istniał od 10 września do 15 grudnia 1939 r.) trafić tam miało do 10 tys. Polaków. Jednorazowo w obozie mogło znajdować się do 300 więźniów. Przebywali w straszliwych warunkach - w piwnicach, oborach, stajniach. Byli przymuszani do ciężkiej pracy, poniżani, znęcano się nad nimi ze szczególnym okrucieństwem.

Przeczytaj również: Zbrodnią w Karolewie w PRL-u nikt się nie interesował

Znamy nazwiska prawie 20 zbrodniarzy. Na liście jest m.in. komendant obozu w Karolewie Herbert Paul Carl Ringel oraz jego zastępca Karol Fryderyk Marquardt, Wilhelm Heinrich Theodor Richardt, komendant powiatowy Selbstschutzu w Sępólnie Krajeńskimi i jego zastępca Werner Erich Sorgatz.

- Materiały ze śledztwa prowadzonego przez prok. Mieczysława Górę są porażające. Myślę, że warto choć ich część podać do publicznej wiadomości - uważa Zbigniew Jarecki, wnuk Wojciecha Jareckiego, jednej z setek osób zamordowanych w Karolewie.

O prowadzonym przez prokuratora gdańskiego oddziału IPN postępowaniu, pisaliśmy kilkakrotnie. Wszczęte w 2011 r. śledztwo zostało umorzone we wrześniu ubr. z powodu śmierci sprawców. Niestety, nie udało się również ustalić dokładnej liczby ofiar.

Nadal też nie ma pewności, czy po zakończeniu wojny w Karolewie przeprowadzono dwie ekshumacje czy jedną. Niektórzy świadkowie mówią o dwóch - w 1945 i 1946 r. Łącznie miano wydobyć prawie 3000 szczątków.

- W obozie, mieszczącym się w zabudowaniach majątku ziemskiego, osadzano Polaków z okolicznych miejscowości powiatu sępoleńskiego, posądzanych o rzekomą wrogość wobec Niemców - informował w specjalnym komunikacie prok. Maciej Schulz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku

Jak się dowiadujemy, wszyscy osadzeni byli rejestrowani, a następnie przesłuchiwani przez funkcjonariuszy Gestapo. Podczas tych czynności bito ich, znęcano i pastwiono się nad nimi w sposób bestialski. Prawie wszyscy więźniowie byli mordowani. Egzekucje odbywały się z reguły każdego dnia. Przeznaczeni na śmierć byli grupami prowadzeni pieszo, musieli biec na miejsce zbrodni. Przed dokonaniem zabójstwa byli dotkliwie bici. Ofiary zabijano strzałem w tył głowy, uderzeniami zadawanymi tępymi narzędziami lub przez odcięcie głowy. Zwłoki zakopywano na miejscu straceń, a ślady mogił starannie maskowano. Później w tym miejscu zasadzono las i urządzono boisko piłkarskie.

Zdaniem wnuka Wojciecha Jareckiego władze świeckie i kościelne niedużo robią, aby pokazać światu, jak ginęły tysiące Polaków w pierwszych dniach i miesiącach II wojny w Karolewie. Nasz Czytelnik zwraca uwagę, że kaplica-mauzoleum (są w niej tablice z nazwiskami zidentyfikowanych ofiar) jest otwierana bardzo rzadko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska