To miał być koncert na 11 listopada, więc wielu przyszło z myślą, że usłyszą dobrze sobie znane piosenki. I owszem, Cicha zaczęła od "Rozkwitały pąki białych róż...", ale potem przypomniała piosenki z płyty "Do ludożerców", skomponowane do tekstów Tadeusza Różewicza. - Bo chyba nie możemy tylko myśleć o przeszłości, trzeba także popatrzeć na to, co się dzieje teraz - powiedziała.
Zaśpiewała też jedną piosenkę do tekstu Tadeusza Gajcego i jedną autorską, a na koniec "My, Pierwsza Brygada". Jej niesamowita ekspresja, swobodne przechodzenie od liryzmu po drapieżną frazę, sprawiała, że ciarki chodziły po plecach...
Wyrafinowany muzycznie koncert Cichej, która gra na wielu instrumentach, ale też jest dzielnie wspierana przez muzyków ze swojego zespołu, to naprawdę świeża propozycja na listopadowe święto.
Wypada pogratulować organizatorom odwagi, a młodszej publiczności wypomnieć - szkoda, że was nie było!