- Do tej tragedii nie zastanawiałem się nad bezpieczeństwem w klubach - mówi Igor, student z Torunia. - Teraz uświadamiam sobie, że wiele z nich nie spełnia norm ani bezpiecznej ewakuacji, ani przepisów pożarniczych. A co weekend są wypełniane, do granic możliwości, przez tłumy nietrzeźwych młodych ludzi - dodaje młody mężczyzna.
- Ważne jest, by w klubach była odpowiednia liczba drzwi. W nowo powstałych obiektach tego problemu już nie ma, natomiast problem tkwi w wielu klubach na starówce. Często lokale mają tam tylko jedno wyjście - twierdzi Agata, która również mieszka w Toruniu
Przeczytaj: "Kubryk": - Grzecznych nie wyrzucamy... Czy ochroniarze bydgoskich klubów nadużywają uprawnień?
Jednak właściciele wszystkich klubów w regionie, z którymi udało się nam porozmawiać, zapewniają, że u nich każdy może czuć się bezpiecznie.
- W kontekście wydarzeń na bydgoskim uniwersytecie, trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć dość - uważa Andrzej Wierzbicki, manager bydgoskiego „Kubryka”. - U nas, kiedy uważamy, że gości jest za dużo, już nie wpuszczamy kolejnych. Poza tym prowadzimy regularne ćwiczenia ze strażakami. Mamy też zawsze otwarte drugie wyjście ewakuacyjne - dodaje Wierzbicki.
W podobnym tonie wypowiadają się managerowie innych klubów.
- Mamy dwa wyjścia dla klientów. Jedno z nich ostatnio nawet poszerzyliśmy - mówi Błażej Kabat z klubu „Metro” Bydgoszcz. - W razie wypadku, cała obsługa jest przeszkolona. Kiedyś mieliśmy taką sytuację, że w środku ktoś rozpylił gaz pieprzowy. Jednak w ciągu minuty wszyscy nasi klienci zostali ewakuowani - dodaje Kabat.
We Włocławku większość imprez studenckich odbywa się w klubie „Million” na ulicy Ogniowej. Jak powiedziała nam Dorota Banaszak, manager klubu, jest tutaj bezpiecznie. Pomieszczenie jest dopuszczone do użytku przez straż pożarną. W klubie jest w sumie 8 wyjść ewakuacyjnych. Każdą imprezę zabezpieczają służby porządkowe.
W Chojnicach jednym z bardzo popularnych lokali, gdzie odbywają się koncerty, jest pub „Kornel”. Jego właściciel Kornel Lewa uważa, że nie ma powodów do niepokoju, bo jego pub spełnia wszystkie wymogi bezpieczeństwa. - Do mnie przychodzą ludzie, którzy umieją czytać i pisać, czytają książki i wiedzą, po co przychodzą - mówi. - Dlaczego miałoby dochodzić do paniki? Na naszych imprezach nie było nigdy takich sytuacji, żeby wszyscy nagle chcieli wychodzić. Zapalić nie ma się co, bo tu jest sam beton, a wentylacja jest nawet ponad miarę. Zdarza się, ale na innego typu imprezach, że ktoś przedobrzy z alkoholem, ale wtedy wynosi się delikwenta na zewnątrz i jak trzeba, wzywa się karetkę.
Michał Kusz, informatyk z Grudziądza, lubi chodzić na koncerty rockowe. - Czuję się na nich bezpiecznie. W Grudziądzu nie ma tak dużych lokali, w których mogłaby się zbierać nadmierna liczba ludzi - mówi grudziądzanin.
Koncerty, o których mówi pan Michał, odbywają się m.in. w klubie „Akcent”. Organizuje je Centrum Kultury Teatr. - Zawsze ustalamy taką liczbę biletów, aby impreza była bezpieczna. To dla nas priorytet - podkreśla Beata Kastner, rzeczniczka prasowa CKT.
Każde miejsce, gdzie organizowane są imprezy, musi systematycznie przejść kontrolę. Dokonują jej strażacy.
- Naszym głównym celem jest sprawdzenie konstrukcji obiektu oraz przedmiotów łatwopalnych, znajdujących się w środku - przyznaje st. bryg. Tomasz Płaczkowski z KM PSP w Bydgoszczy. - Liczy się też odpowiednia liczba wyjść ewakuacyjnych - dodaje rzecznik bydgoskich strażaków.