BKS Bielsko-Biała - Poli Budowlani Toruń 3:0
Sety: 25:21, 25:11, 25:17
BKS: Konieczna 8, Jagieło 3, Grant 7, Pleśnierowicz, Mucha 8, Świrad 8, Lemańczyk (l) oraz Zakościelna, Nowicka. Punkty: atak - 26, serwis - 2, blok - 8, błędy rywalek - 39.
POLI BUDOWLANI: Ściurka 1, Ryznar 5, Paulava 2, Cvetanović 8, Lewandowska 5, Wójcik 1, Nowak (l) oraz Jasińśka, Janik 1, Kavalenka, Szczygłowska (l). Punkty: atak - 18, serwis - 1, blok - 4, błędy rywalek - 26.
Po pierwszym w sezonie komplecie punktów (3:0 z Legionovią tydzień wcześniej) w Poli Budowlanych było trochę optymizmu przed mecze w Bielsku-Białej. Wydawało się, że to przeciwnik w zasięgu naszej drużyny i jest szans na niespodziankę.
Torunianki rozpoczęły bojowo, w inauguracyjnej partii początkowo to one prowadziły. Znowu jednak zdarzył im się przestój. BKS zdobył 5 punktów z rzędu, objął prowadzenie (9:5), którego już nie oddał do końca seta. Poli Budowlani nie poddały się jednak bez walki. Kilka raz nasz zespół zbliżał się na dystans punktu, ale na więcej gospodynie nie pozwoliły.
Kolejny set był już katastrofą na miarę klęski w derby z Pałacem. Torunianki prowadziły 5:1. Wtedy trener gospodyń poprosił o czas, a po nim na parkiecie istniał już tylko jeden zespół. O skali bezradności Poli Budowlanych świadczy przegrany fragment seta 3:19!
Przyjezdne nie pozbierały się po takim laniu. W trzecim secie uniknęły blamażu, ale nie porażki BKS prowadził 5:0, a potem kontrolował sytuację na parkiecie.