Burmistrz denerwuje się, ponieważ wniosek to wymóg formalny, aby wszystko było prawnie uregulowane. Pewne jest, że handlujący na rynek nie wrócą.
Przypomnijmy, targowisko trzeba było przenieść na plac za dworcem z powodu remontu płyty rynku. Nie obyło się bez kontrowersji wśród niezadowolonych z nowej lokalizacji. Burmistrz zdecydował, że sprzedawcy do końca tego roku nie będą płacili opłaty miejscowej, którą płacili każdego dnia.
Stają okoniem do burmistrza
- Wyremontowaliśmy też byłą portiernię zakładu "FAM", aby handlujący mieli zaplecze socjalne, toalety - mówi burmistrz Mariusz Kędzierski. - Kupiliśmy też dwa baraki, aby mieli gdzie składować towar. A teraz słyszę, że nie podpiszą wniosków o przeniesienie, które i tak są już jedynie formalnością, bo cały handel odbywa się na nowym placu i tam pozostanie.
Burmistrz Chełmnapodkreśla, że najbardziej niezadowolone z handlu w nowym miejscu są osoby spoza miasta.- Chełmnianie podpisują wnioski, dotarło ich już do nas ponad sześćdziesiąt - zaznacza burmistrz. - Chodzi przecież tylko o złożenie podpisu, druki otrzymali gotowe. Problemem jest to dla handlowców przyjeżdżających spoza miasta. Jeżeli im się nie podobają warunki w Chełmnie, to proponuję aby porozmawiali ze swoimi wójtami i może otworzą dla nich targowiska w swoich miejscowościach. Dajemy im możliwość zarabiania pieniędzy na życie, a ciągle słyszymy o coś pretensje.
Na rynku pohandlują w co drugą sobotę
- Chcielibyśmy wrócić na rynek po remoncie - mówi jeden ze sprzedających. - Nie przywykniemy do nowego miejsca.
Na to jednak nie ma już szans. Przynajmniej nie będzie codziennego handlu na starówce.
- Myślę o tym, by na rynku pojawiały się stragany, ale raz lub dwa w miesiącu - twierdzi burmistrz Kędzierski. - Prawdopodobnie będzie to w soboty handlowe.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »