Kolejny Amerykanin wyleciał ze składu Twardych Pierników Toruń

W teorii ten transfer musiał się udać. Markus Burk był w poprzednim sezonie solidnym strzelcem w G-League, zagrał niedawno w lidze letniej NBA w barwach Denver Nuggets. Jego talent strzelecki zachwalał polski skaut tego klubu Rafał Juć, który przyznał, że spodziewał się zobaczyć Burka nawet w lepszej lidze w Europie.

Amerykanin od początku grał jednak w PLK bardzo źle. Był nie tylko nieskuteczny (25 proc. z gry, 20 proc. za 3), ale podejmował dziwne decyzje rzutowe, tracił dużo piłek, nie radził sobie w grze jeden na jeden. Miał także duże kłopoty w defensywie i szybko łapał faule. Po kolejnym nieudanym występie w Warszawie zapadła decyzja w klubie o rozstaniu i na szczęście szybko udało się osiągnąć porozumienie z graczem i jego agentem. Trener Milos Mitrović wyraził się jasno: to miał być gracz, który dla drużyny będzie tworzył przewagę, a tymczasem najczęściej osłabiał ją na parkiecie.

- Nie wiemy w czym tkwił problem, rozmawialiśmy z Markusem, staraliśmy się mu pomóc, pytaliśmy czy ma jakieś pozaboiskowe kłopoty ,ale to dało żadnych efektów. Wszyscy jesteśmy zaskoczeni sytuacją, bo zapowiadał się naprawdę obiecująco. Jego nieudane występy wpływały także źle mentalnie na cały zespół, bo wszyscy mamy świadomość, że z lepszym graczem na jego pozycji wygralibyśmy więcej spotkań w tym sezonie - przyznaje prezes Piotr Barański.

Burk jest już drugim zawodnikiem z USA, który w tym sezonie stracił pracę w Toruniu. Kilkanaście dni wcześniej Sterling Gibbs zastąpił na pozycji rozgrywającego Jordana Burnsa. Teraz lada dzień możemy spodziewać się nowego obrońcy w składzie. Kolejny mecz Twarde Pierniki rozegrają 17 listopada, będą to domowe derby z Anwilem Włocławek.