Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kominiarz z Nowego przynosi więcej niż szczęście

Ola Gappa
Bogusław Szarmach: - Zawód kominiarza uczy sumienności, dokładności i systematyczności
Bogusław Szarmach: - Zawód kominiarza uczy sumienności, dokładności i systematyczności
- Lubię wolne zawody. W moim jestem zarówno dyrektorem, jak i kierownikiem dla samego siebie - stwierdza Bogusław Szarmach, kominiarz z Nowego.

Bogusław Szarmach jest kominiarzem już od 31 lat. Na początku pracował w spółdzielni usług kominiarskich. W 1989 roku postanowił założyć własną firmę. Ma ona już 22 lata.

Najcięższy okres jest przed sezonem grzewczym. Kominiarz to zawód niknący, brakuje kolegów po fachu, którzy by pomogli przejrzeć jak najwięcej kominów w październiku. Bogusław Szarmach nie narzeka na konkurencję, ma pod opieką aż trzy gminy powiatu świeckiego: Nowe, Warlubie i Dragacz.
Przede wszystkim zajmuje się czyszczeniem i kontrolą przewodów kominowych, dymowych, spalinowych i wentylacyjnych. - Kominy dymowe trzeba czyścić obowiązkowo co najmniej cztery razy w roku, kominy spalinowe: dwa razy, a przewody wentylacyjne: przynajmniej raz w roku - przypomina - wymienia Szarmach.

Obowiązek ten spoczywa na zarządcach i właścicielach domów. I nie powinno być od tego odwołania. Dawniej kominiarze pilnowali każdego terminu, bo mieli swoje rejony i czyścili kominy według grafiku.
Według pana Szarmacha, warto pilnować dat. Brak cugu, spowodowany zapchanym przewodem kominowym czy wadliwą instalacją grzewczą, często prowadzi do tragedii. - Ludzie nie dbają o komin i później dziwią się, że zapaliła się w nim sadza. A każdy wie, że grozi to pożarem - ostrzega Bogusław Szarmach.

Jeszcze groźniejszy jest czad, który ulatnia się z zapchanych przewodów i zabija ludzi po cichu. - Fajną sprawą są czujniki czadu. Kosztują niewiele, warto je kupić, aby czuć się bezpiecznie we własnym domu - radzi Szarmach.

Kominiarz chroni przed nieszczęściem dosłownie. Uważa się, że może on przynieść szczęście. Na widok kominiarza, ludzie odruchowo łapią się za guzik. Dlaczego?

Otóż człowieka, który ma pieczę nad kominem, uważano za opiekuna domowego ogniska, niosącego ciepło i pokój, a także przynoszącego szczęście. - Często zdarza mi się, że osoby które spotykam łapią się za guzik. Cieszę się, że ludzie uważają, że mogę im przynieść szczęście - opowiada Szarmach. Ale zawód kominiarza jest też niebezpieczny. Chodząc po stromych dachach, nie można mieć lęku wysokości. - Jakoś zawsze miałem szczęście złapać się czegoś i nigdy nic mi się nie stało - wspomina kominiarz.

Najwyższy komin, który czyścił Szarmach, mieści się przy fabryce w Nowem i ma 62 metry. W nim i w innych kominach pan Szaramach spotkał też ptaki. - Od tego czasu staram się kominy czyścić delikatni - wspomina.

Wyczyszczenie jednego przewodu w kominie kosztuje 15 zł. Dziennie Szarmach czyści ich około 20.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska