Na stronie internetowej Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej we Włocławku przyszłych studentów informatyki wabią obietnice: Absolwent będzie posiadać wiedzę i umiejętności obsługi sprzętu informatycznego (hardware) oraz pracy w sieci. Szeroko rozumianym administrowaniem systemami komputerowymi czy teleinformatycznymi muszą się zajmować wyspecjalizowani profesjonaliści. Takimi będą nasi absolwenci....
Tymczasem studenci włocławskiej uczelni napisali do redakcji list, prosząc o pomoc: - Płacimy czesne, a WSHE zamyka przed nami sale komputerowe. Mamy zajęcia na studiach stacjonarnych jedynie w poniedziałki i piątki, po osiem i więcej godzin naraz, z krótkimi, pięciominutowymi przerwami. We wtorki, środki i czwartki pracownie stoją puste.
Brzmiało to nieprawdopodobnie, skontaktowaliśmy się jednak z dr. Henrykiem Stępniem, prodziekanem Wydziału Ekonomii i Informatyki WSHE, by wyjaśnić sprawę. Potwierdził, że sytuacja wygląda tak, jak ją opisali studenci, odesłał nas jednak do władz uczelni, ponieważ to była ich decyzja, podyktowana - jak się wkrótce okazało - względami ekonomicznymi.
- Na studiach stacjonarnych jest stosunkowo niewielu studentów - mówi Andrzej Sołtysiak, rzecznik Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej. - Codzienne uruchamianie pracowni dla niewielkich grup studentów byłoby mało ekonomiczne, bo nie chodzi tylko o zużycie prądu, ale także koszty sprzątania sal i tak dalej.
- Szkoda, że tę sprawę studenci załatwiają przez media, a nie za pośrednictwem powołanych do tego przedstawicieli uczelni - komentuje Andrzej Sołtysiak. Rzecznik przyznaje, iż studenci płacą czesne, ale jedno z najniższych w regionie. Zajęcia w pracowniach komputerowych w mniejszych grupach, musiałyby wiązać się z podniesieniem opłat za studia, co dla wielu studentów byłoby trudne do przełknięcia. Nie wyklucza jednak możliwości ot-warcia pracowni jeszcze w któryś dzień, skoro jest taka potrzeba.
My tę potrzebę widzimy gołym okiem.