https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kontuzjowane krowy przerabiane na kiełbasy, to problem od dawna zamiatany pod dywan

Lucyna Talaśka-Klich
pixabay.com
To, co działo się w rzeźni na terenie powiatu Ostrów Mazowiecka (pokazane w reportażu dziennikarzy TVN pod tytułem „Nielegalny proceder w mazowieckiej ubojni. Handel chorymi i martwymi krowami”) to nic nowego.

Skup wybrakowanych zwierząt jest jak Hydra z mitologii greckiej. Po raz kolejny odrosły głowy potwora. Dlaczego? Bo dotąd nie znalazł się w Polsce heros, który by chciał skutecznie tego potwora unieszkodliwić.

Pisałam o tym procederze wielokrotnie. Pierwsze materiały ukazały się ponad dziesięć lat temu. Kiełbasy z chorej krowy

"Gazeta Pomorska" współpracowała z policją, lekarzami weterynarii. Zależało nam i zależy na tym, żeby polska żywność była bezpieczna. Efekt? Para poszła w gwizdek, a przestępcy stali się ostrożniejsi i sprytniejsi. Inny materiał na ten temat: Wybrakowane na rzeź

Od jednego z ówczesnych urzędników państwowych usłyszałam, że wbiłam Polsce "nóż w plecy". Podobno tekstami z "Pomorskiej" zaczytywali się m.in. Rosjanie i dlatego na dobre wypadliśmy ze wschodniego rynku.

Wygląda na to, że lepiej było zamiatać ten problem pod dywan. Dobrze, że temat powrócił, bardzo źle że w ogóle taki problem istnieje.
Minister Jan Krzysztof Ardanowski powiedział niedawno, że takie przypadki łamania prawa muszą być "gorącym żelazem wypalone". I mam nadzieję, że tak się stanie. Wreszcie!

Nie może być pobłażania dla tych, którzy łamią prawo, narażają chore, wybrakowane zwierzęta na męczarnie, narażają zdrowie nas wszystkich. I to oni wbijają nóż w plecy polskiej gospodarki, niszczą eksport i pogłębiają problemy wszystkich producentów trzody chlewnej, bydła, kóz. Z pazerności i poczucia bezkarności.

Tej Hydry nie pokona jeden heros, trzeba działać wspólnie – inspektorzy weterynarii, policjanci, rolnicy, prokuratorzy, sędziowie. I bez pobłażania, doszukiwania się "niskiej szkodliwości czynu"!

Przeczytaj też: Ubojnie w Kujawsko-Pomorskiem. Czy tu też trafiały chore krowy? Pytamy lekarza weterynarii

______________
Agro Pomorska odcinek 48, premiera 29.01.2019

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

X
Xxx
Nie myl pojęcia padła i chora. Jeśli krowa złamie nogę to hodowca ma czekać aż sama zdechnie tak? Takich urazów się nie leczy. Żeby uśpić trzeba za to zapłacić, więc raczej te zwierzęta będą jeszcze bardziej cierpiały aż same padna. Zagłada trzody trwa w najlepsze to teraz za bydło trzeba się zabrać. Jeden materiał i cały sektor cierpi zaczynając oczywiście od hodowcy i dag mu po kieszeni... później zdziwienie, ze strajku są...
t
tomm77

Takie coś zaczyna się u rolnika .Rolnik kombinuje gdzie sprzedać padłą .chorą krowę .Od rolnika kupuje handlarz co ma układ z ubojnią ,ubojnia z weterynarzem. Potem takie mięso idzie w kiełbasy lub do sklepów i na export. A potem rolnicy wychodzą  na ulice i protestują że nie mają gdzie sprzedać swoich produktów, sami sobie strzelają w kolano.

 

P
Piotr

Wystarczy obowiązkowo kamery zainstalować w każdej ubojni

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska