Będą więc w Koronowie - jak nigdy - dwie imprezy. A miała być - tak zapowiadała "Szczęśliwa dolina" - jedna wielka, na miarę 600-lecia, wzorowana na tej pod Grunwaldem. Dlatego inscenizacją bitwy na błoniach podkoronowskich Tuszyn już w zeszłym roku zajął się organizator grunwaldzkiej imprezy.
Festyn i inscenizacja bitwy co roku ściągają do Koronowa rzesze turystów w pierwszy weekend lipca. W tym roku - zapowiadał to burmistrz oraz działacze ze "Szczęśliwej doliny" - miała być impreza jeśli nie na miarę światową, to na pewno europejską. Wielka, zaliczana do najważniejszych w kraju. Skończyło się na tym, że w tradycyjnym terminie zorganizuje ją - jak kiedyś - Towarzystwo Miłośników Ziemi Koronowskiej. Miesiąc później - 7-8 sierpnia - drugi festyn cysterski i inscenizację bitwy zrobi "Szczęśliwa dolina". I obie będą jak w latach poprzednich - skromne. Wcale nie na miarę 600-lecia bitwy pod Koronowem.
Cieszyć się z tego, czy płakać? Z jednej strony - cieszyć się, bo będą dwie, zapewne konkurujące z sobą imprezy. To przecież jedna więcej impreza dla turysty i mieszkańców.
Z drugiej strony - płakać, bo słowo nie stało się czynem. I Koronowo zamiast błysnąć, pokazać się z jak najlepszej strony, udowodnić, że potrafi, nadal nie wyjdzie za daleko poza swe własne opłotki.
Na co więc chce wydać 350 tys. zł, które w tegorocznym budżecie radni przeznaczyli na promocję gminy?
Ciekawszy może się okazać powód organizowania aż dwóch imprez masowych przez dwa (skłócone z sobą?) stowarzyszenia. I kto dostał 30 000 zł z budżetu gminy i 50 000 zł z budżetu sejmiku wojewódzkiego na organizację festynu i inscenizacji bitwy? Mamy nadzieję, że o tym też się dowiemy.