SIG Strasbourg - Polski Cukier Toruń 75:97 (12:28, 20:24, 22:27, 21:18)
SIG: York 12 (1), Scubb 11 (1), Reynolds 10 (2), Inglis 8, Grant 4 oraz Traore 10, Nzeulie 9 (2), Dallo 9, Tchicamboud 0.
POLSKI CUKIER: Wright 16 (1), 7 as., Aminu 14, 6 zb., Hornsby 13 (3), Cel 12 (2), Diduszko 10 (2) oraz Weaver 15 (3), Perka 7 (1), Schenk 7, Kulig 3, Ratajczak 0.
Polski Cukier znalazł jakiś tajny patent na SIG Strasbourg. W 1. rundzie gładko pokonał topową francuską drużynę u siebie, w rewanżu do przerwy zagrał jeszcze lepiej.
Zaczęło się od mocnego uderzenia - 2:12 po trójkach Keitha Hornsby'ego i Chrisa Wrighta. Rozgrywający zdobył 12 punktów w tej kwarcie, a Polski Cukier wygrał ją 16 punktami.
Potem było jeszcze lepiej, w pewnym momencie goście prowadzili 23 punktami. Rewelacyjnie funkcjonowała tym razem obrona Twardych Pierników, dotąd uznawana za najsłabszą w BCL. Skoncentrowana była na Gabie Yorku, najlepszy strzelec SIG do przerwy miał 1/9 z gry. 12 punktów z szybkich ataków oraz 7/10 za 3 - aż miło się oglądało taką grę wicemistrzów Polski.
Żeby jednak nie było za dobrze - Damian Kulig już w 1. kwarcie zszedł z parkietu utykając. Zaczął mecz od dwóch rewelacyjnych bloków, ale potem już nie wrócił do gry. Na diagnozę i rokowania musimy poczekać do środy.
Po przerwie nic się nie zmieniło, może jedynie przewaga Polskiego Cukru była jeszcze większa. Było 48:73 po "trójce" Cela, który w ten sposób pozdrowił trenera Vincenta Colleta, u którego zaczynał poważne granie w koszykówkę.
Torunianie wciąż świetnie bronili i momentami wręcz bawili się z czwartą drużyną ligi francuskiej, rozgrywając swoje akcje jak na treningu. Mieli 54 proc. za 2, aż 57 proc. za 3 i 22 asysty.
SIG Strasbourg - Polski Cukier Toruń konferencja prasowa
