Szczegóły podało Radio Olsztyn: Martwe zwierzęta mogły leżeć od dwóch tygodni, miały je roznosić psy.
Jak się okazało, krowa padła podczas porodu w pobliskim gospodarstwie, w którym utrzymuje się około 130 sztuk bydła. W gospodarstwie rolnika, który nie zgłosił padłych zwierząt, a miał je podrzucić do lasu, przeprowadzono kontrolę. Zanim poznamy wyniki, minie jednak kilka tygodni.
Na miejscu pojawili się też aktywiści.
"Podejrzewane u krowy zaleganie poporodowe. Sprawdziliśmy warunki zwierząt znajdujących się w oborach. Jedna obora reprezentowała się ku zdziwieniu dobrze, jeden cielak słabszy, krowy poobijane. Właściciel nie chciał wskazać pozostałych, jednak Policji szybko udało się ustalić inne miejsca, w których przetrzymywane jest pozostałe bydło. Bardzo duża część nie jest zakolczykowana. Warunki nieodpowiednie, wymagające poprawy, duża ilość gnoju, niektóre krowy poobijane, problemy skórne, rany na grzbiecie", tak relacjonowało na Facebooku wizytę w Sadławkach Iławskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt Patrol Interwencyjny.
Źródła informacji: Rado Olsztyn, Iławskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt "Patrol Interwencyjny"
Agro Pomorska odcinek 86:
