Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krach na rynku warzyw. Strach przed ogórkiem rujnuje rolników

źródło: www.strefabiznesu.nowiny24.pl, (HEJ)
- To katastrofa. Jak tak dalej będzie, zmarnują się tony dobrych warzyw – mówi Witold Markowski
- To katastrofa. Jak tak dalej będzie, zmarnują się tony dobrych warzyw – mówi Witold Markowski Fot. Dariusz Danek
Polscy rolnicy stracili już 145 mln zł i tracą 10 mln zł dziennie z powodu epidemii EHEC - informuje Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi.

Za ogórki rolnicy dostają dziś nawet 70 proc. mniej pieniędzy niż rok temu. Pomidory są tańsze o połowę.

Doniesienia z Niemiec, że źródłem zakażeń w tym kraju były importowane ogórki i pomidory z Hiszpanii, wywołały popłoch wśród konsumentów. I choć kolejne informacje były już bardziej stonowane, a dowodów na przedstawioną teorię nie znaleziono, strach przez nowalijkami, bez względu na kraj ich pochodzenia, wcale nie zmalał.
- Klienci kupują mniej sałaty, ogórków i pomidorów niż wcześniej. Wolą przy tym nasze rodzime nowalijki. Warzyw sprowadzanych zza granicy nie chcą brać - mówi sprzedawca z bazaru przy ul. Targowej w Rzeszowie.

Ceny drastycznie spadły

Mniejszy popyt sprawił, że ceny pomidorów, a zwłaszcza ogórków spadły drastycznie. Do tego stopnia, że producenci boją się o przyszłość swoich gospodarstw.
- Za ogórki dostajemy dziś 70 proc. mniej niż rok temu o tej samej porze. Za pomidory - połowę mniej. To sytuacja, której na dłuższą metę nie da się wytrzymać - nie ma wątpliwości Józef Chrzan, prezes gospodarstwa ogrodniczego w Trzebownisku, k. Rzeszowa.

Z zakładu ogrodniczego w Przyborowie, k. Dębicy, gdzie w sezonie pracuje nawet 150 osób, tygodniowo wyjeżdżały do Rosji dwa tiry pełne warzyw oraz jeden do Rumunii.
- O ile mieszkańcy regionu ufają nam i wciąż chętnie kupują nasze warzywa, to przez rosyjskie embargo rynek się załamał. Rumunii też już rezygnują. Z dnia na dzień zostaliśmy z 70 tonami ogórków, których nikt nie chciał. Część udało nam się sprzedać, ale nie wszystkie - załamuje ręce Witold Markowski, współwaściciel zakładu w Przyborowie.

Doniesienia rolników potwierdza Anna Drzał z Podkarpackiego Centrum Hurtowego Agrohurt w Rzeszowie: - Po informacjach z Niemiec zainteresowanie odbiorców ogórkami drastycznie spadło. To od razu przełożyło się na ceny. Kilogram tych warzyw można dziś kupić już za 50 groszy - wylicza.

Rolnicy liczą na pomoc

- Sytuacja jest katastrofalna - alarmuje Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej, który wczoraj gościł w sejmowej komisji rolnictwa w Warszawie. Efekty spotkania?
- Powstanie specjalna komisja, która oszacuje straty wywołane paniką. Poszkodowani producenci mają otrzymać odszkodowania ze środków unijnych - mówi prezes Bartman.

- Dług publiczny jest tak duży, że nie wierzę, aby rząd wygospodarował pieniądze dla rolników. Możliwe jest jednak, że fundusz awaryjny faktycznie stworzy Unia Europejska. Sądzę, że producenci warzyw otrzymaliby wówczas przynajmniej zwrot pieniędzy wydanych na produkcję - uważa Krzysztof Kaszuba, ekonomista z Rzeszowa.
Stanisław Barman zaznacza jednak, że pieniędzy nie należy spodziewać się zbyt szybko. - Będzie dobrze, jeśli stanie się to w ciągu pół roku - mówi.

Tymczasem szef resortu rolnictwa zapewnia, że polskie warzywa i owoce są bezpieczne, a winą za straty polskich gospodarzy obarcza niemieckie służby sanitarne. Przez brak rzetelnej informacji, co jest źródłem zakażenia nowym szczepem bakterii E. coli, Rosja wprowadziła zakaz wwozu i sprzedaży warzyw z krajów Unii Europejskiej.

Rosyjskie embargo i niemiecka anty-reklama

- Rosjanie czekają na oświadczenie Komisji Europejskiej o tym, jakie jest źródło zakażenia - uważa Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. - Nie ma co się dziwić - do dziś nie wiadomo, skąd wzięła się ta bakteria. Codziennie przecież podawana jest inna przyczyna.
Dodaje, że zamknięcie rosyjskiego rynku jest poważnym problemem dla kujawsko-pomorskich gospodarzy.
- Trudno powiedzieć, ilu producentów eksportuje do Rosji, bo sprzedajemy towar przede wszystkim hurtowniom, a te wywożą go do Rosji. Ale jeśli one nie będą miały zbytu, to my nie będziemy mieli komu sprzedawać - alarmuje Ryszard Kierzek.
Informuje, że straty już dziś odczuwają przede wszystkim producenci ogórków, pomidorów i sałaty. - Niemiecka anty-reklama sprawiła, że konsumenci przestraszyli się i nagle przestali kupować - tłumaczy Kierzek.

Marek Sawicki od poniedziałku prowadzi rozmowy z rosyjską minister rolnictwa o zakazie importu warzyw z UE. Trwają też prace nad zasadami przyznawania rekompensat dla poszkodowanych producentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska