- Mamy to! Po wielu przebojach i awanturach Agencja Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa nadała nam wreszcie numer producenta - poinformowało Biuro Ochrony Zwierząt z Zielonej Góry. Jest ono aktualnie dysponentem stada krów z Ciecierzyc, które miało zostać wybite, bo miało stanowić zagrożenie epizootyczne, epidemiologiczne i co jakiś czas zagrażało także kierowcom na drodze.
Gdy na początku maja w świat poszła informacja, że krowy zostaną uśmiercone, obrońcy zwierząt rozpoczęli walkę o ich uratowanie. Udało się im doprowadzić do tego, że decyzja o zabiciu ponad 170 sztuk bydła została cofnięta.
Teraz obrońcy zwierząt chcą, by krowy trafiły do rezerwatu w Czarnocinie nad Zalewem Szczecińskim. Najpierw muszą jednak zostać przebadane. A ponieważ żyły dziko, stado musi zostać zalegalizowane. Pierwszym krokiem było zdobycie numeru producenta. Teraz trzeba jeszcze zdobyć numer siedziby stada. W tym tygodniu obrońcy zwierząt mieli też już złożyć wniosek o zbadanie bydła. Liczą, że stado uda się zbadać do 2 sierpnia. Obrońcy chcą, by krowy zostały zbadane jak najszybciej, bo za każdy dzień pobytu stada w rezerwacie przyrody Santockie Zakole muszą płacić 2160 zł. Żeby móc zapłacić właścicielowi pola, utworzyli nawet zbiórkę. Pieniądze można wpłacać na konto: 57 1140 2004 0000 3102 7675 1055, Biuro Ochrony Zwierząt, ul. Łukaszewicza 11a/2, 65-012 Zielona Góra z dopiskiem: „na wolne krowy z Deszczna”.
