Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Szaradowski: Zawodnicy czują, że wszyscy są żądni zwycięstw

Tomasz Froehlke
Tomasz Froehlke
Anwil Włocławek - Czarni Słupsk
Anwil Włocławek - Czarni Słupsk Piotr Kieplin
Rozmowa z KRZYSZTOFEM SZARADOWSKIM, komentatorem radiowym Anwil Radio, od wielu lat związanym z włocławskim klubem.

Nietrudno domyślić się, jakie nastroje panują teraz we Włocławku po ćwierćfinałowej porażce z Energą Czarnymi Słupsk. Pan jest blisko z drużyną, co się stało?

Już przed play off, gdy dowiedziałem się, że naszym rywalem będą koszykarze ze Słupska, uważałem że trafiliśmy najgorzej, jak mogliśmy.

Dlaczego?
Po pierwsze dlatego, że z tą drużyną zawsze grało się nam ciężko. Po drugie - o czym zapominamy - Czarni przed sezonem byli w gronie kandydatów do medalu. Potem zaczęły się zawirowania w klubie, odeszli Blassingame, Jackson, Jarmakowicz czy Mokros. Spadli więc w tabeli, ale za nich w połowie sezonu przyszli Kravish, Lewis, czy Goods. I znowu wszystko zaczęło grać, jak w zegarku.

ZOBACZ: Szok w Hali Mistrzów! Trener i zawodnicy płakali po porażce

Ale w Anwilu też grało! Dwanaście zwycięstw z rzędu i pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej!
To prawda. Ale od play off zaczyna się prawdziwa koszykówka. Nie ma znaczenia czy jesteś pierwszy, czy ósmy. Zawsze broniłem trenera Igora Milicicia. Uważałem, że mimo młodego stażu sobie poradzi. Ale trener Czarnych Roberts Stelmahers mnie zaskoczył. Nie znam się na taktyce, ale gołym okiem było widać, że wymyślił to „coś” co zabiło Anwil. To nie był ten Anwil, który znamy z rundy zasadniczej. Także pod względem mentalnym.

Czyli to była wina „głowy”?
Na pewno presja w Anwilu była większa. Włocławianie musieli, a słupszczanie mogli. Uważam, że pierwszy mecz zaważył na końcowym wyniku. To nie jest wytłumaczenie, ale pamiętajmy, że w play off Anwil grał bez Michała Chylińskiego. Trener Milicic miał wszystko poukładane w głowie, a w ostatnim meczu rundy zasadniczej wypada mu bardzo ważny zawodnik. I wszystko się burzy. Trzeba wszystko układać od początku. Jestem pewien, gdyby nie taki pech wygralibyśmy 3-0.

Wygląda na to, że Stelmahers lepiej odrobił lekcje.
Tak mi się wydaje. Zawsze znalazł coś, co powodowało, że Anwil grał jak nie Anwil, mimo wąskiego składu słupszczan. Cudem wygraliśmy drugi mecz, a po trzecim, kiedy zatrzymany został Kravish i Lewis uznałem, że wreszcie trener Milicic znalazł na Czarnych receptę.

A potem przyszedł feralny czwarty mecz.
Na sześć minut przed końcem Anwil wygrywał dziewięcioma punktami i już praktycznie mógł się witać z Polskim Cukrem Toruń w półfinale play off. Co się wówczas stało, nie wiem. Ale nikt mi nie powie, że nagle między drużynami jest taka różnica w umiejętnościach, że włocławianie przegrywają następny okres 0:16. To jakiś dramat. Może złe decyzje kadrowe, może zawodnicy już uwierzyli, że jest to po meczu? Nagle przestali zupełnie grać i Czarni - nie mający nic do stracenia - się odbudowali.

Magazyn GP24 Basket po 5. meczu play-off Anwil Włocławek - Energa Czarni.

A piąty mecz to zawsze jest loteria. Tym bardziej, że Anwil grał w swojej Hali Mistrzów, gdzie presja jest ogromna.
Kibice oczywiście są wspaniali, ale zawodnicy czują, że wszyscy są żądni zwycięstw. Na niektórych działa to mobilizująco, a na niektórych paraliżująco. Ale tak było we Włocławku zawsze. Tak doświadczeni zawodnicy, jakich miał w tym roku Anwil, powinni z tym sobie poradzić. To nie jest wytłumaczenie. Czarni też mają gorących kibiców i nawet gdy przegrywali 1-2 z tym sobie doskonale poradzili.

Czy trener Igor Milicic powinien zostać?
Uważam, że tak, a klub powinien zostawić decyzję jemu. Jeśli po chwili odpoczynku uzna, że da radę się zrehabilitować w przyszłym sezonie, to dałbym mu jeszcze jedną szansę. Musi się jednak liczyć z tym, że będzie nieprzychylnie powitany przez kibiców. Ale ma szanse pokazać wynikami, że się rozwija i jest dobrym trenerem.

A z zawodników, kto powinien zostać?
Kontrakt ma Chyliński. Gdybym ja był trenerem chciałbym zatrzymać Kamila Łączyńskiego i Pawła Leończyka. A z obcokrajowców zastanawiałbym się nad Josipem Sobinem i Nemanją Jaramazem. Ale to zależałoby, jakim budżetem bym dysponował. Wiadomo, że Sobin zażyczy sobie podwyżki, więc pewnie nie zostanie. Ale inni po takiej wpadce w tym sezonie nie powinni żądać żadnych podwyżek. Raczej prosić o szansę rehabilitacji.

A główny sponsor - firma Anwil SA - jak się zachowa?
Trudne pytanie, możemy tylko spekulować. Wiem, że zarząd firmy był za tym, żeby Anwil już teraz grał w pucharach, co wiązałoby się ze znacznym zwiększeniem budżetu. Jak będzie po takiej dotkliwej porażce nie wiem. Mam nadzieje, że nic się nie zmieni. Tym bardziej, że w tym roku Anwil obchodzi 25 lat gry w ekstraklasie. Szkoda, że tak się skończyło.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska