Torunianie cierpliwie czekają na odpowiedź Amerykanina. Wicemistrz świata na razie szuka indywidualnych sponsorów w Toruniu. Tymczasem n rynku transferowym nie brakuje plotek, że jeszcze czeka na lepszą ofertę. Mówi się choćby o rozmowach z Falubazem Zielona Góra, który wcale nie musi być w tak tragicznej sytuacji finansowej, jak to wygląda z boku.
Czy KS Toruń szykuje jakiś alternatywny wariant, gdyby Amerykanin miał jednak zdecydować się na inny klub? - On sam musi się wreszcie określić, ale gdzie miałby odejść? Mówi się o Falubazie, ale wygląda na to, że tam wszyscy wolni zawodnicy będą startować. Na dziś jestem przekonany, że Hancock będzie w naszym zespole. Nie szukamy innych opcji. Nie ma żadnego wyznaczonego terminu, czekamy na efekt jego rozmów ze sponsorami - mówi senator Przemysław Termiński.
W Toruniu pełen spokój, bo kandydatów do jazdy w ekipie "Aniołów" jest aż nadto. W składzie seniorskim jest jedno wolne miejsce, licząc Hancocka, Martina Vaculika, Adriana Miedzińskiego i Kacpra Gomólskiego. Wcześniej najpoważniejszymi byli Australijczycy, klub miał wybrać Chrisa Holdera lub Jasona Doyle'a. Teraz grono znacznie się powiększyło. Pojawił się Peter Kildemand, który przysłał ciekawą ofertę. Duńczyk znany jest z widowiskowej jazdy, a w ostatnim sezonie radził sobie z rolą jednego z liderów zespołu w Rzeszowie. Wrócił temat braci Pawlickich, którzy nie mogą dogadać się w Lesznie i zaczynają poważnie szukać nowego klubu. To jednak mniej prawdopodobne rozwiązanie, bo bracia chcą startować razem, a w Toruniu byłoby miejsce tylko dla jednego.
Termiński podkreśla jednak, że z obsadą ostatniego miejsca nie będzie się spieszył. - Czekamy, żeby dopiąć sprawy z liderami zespołu. Opcji jest naprawdę dużo i jest w czym wybierać. Najważniejszy będzie stosunek jakości do ceny - mówi właściciel.
Wideo: Czarowały kibiców i żużlowców przez cały sezon. PGE Ekstraliga/x-news