https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto łamie prawo

Maria Eichler
Fot. Aleksander Knitter
Wczoraj nowa rada nadzorcza Spółdzielni Mieszkaniowej spotkała się z zarządem. Dialog nie jest możliwy twierdzą członkowie rady.

Wybrana na zebraniu 26 czerwca rada nadzorcza nie jest uznawana przez zarząd za legalnie działające ciało. Co prawda prezesi przyjęli kilkanaście uchwał, jakie zapadły na zebraniu, ale Wiesław Odya wyraźnie podkreślił, że nie wyrazi żadnej opinii, ani nie podejmie niczego, dopóki prawomocności działań członków SM nie rozstrzygnie sąd.

Obradowali na ławeczce

- To oburzające - mówi Elżbieta Kuczkowska-Stormann. - Bo to zarząd złamał prawo. Najpierw nie poinformował o zebraniu 26 czerwca, nie uwzględnił też wniosków, jakie powstały na zebraniach grup przedstawicielskich, mało tego - nie doszło do podpisania protokołów z tych zebrań.

- Zarząd odnosi się do nas arogancko - podkreśla Stanisław Kowalik, a Kazimierz Fortuński dodaje, że propozycja "ludzkich rozmów" trafia w próżnię.

Członkowie rady nie mogli podyskutować o sytuacji w "blaszaku", bo nie dostali klucza do żadnego z pomieszczeń. Z dziennikarzami spotkali się w Civitas Christiana. A wcześniej przysiedli na ławeczce przed siedzibą Spółdzielni.

Jak tu ich przymusić

Co dalej? - Zgodnie z procedurą to zarząd powinien wystąpić do Krajowego Rejestru Sądowego, by zarejestrował nową radę - mów Kazimierz Fortuński. - Ale wiemy, że tego nie zrobi. Możemy więc wystąpić do sądu o przymuszenie zarządu do wykonania tej zmiany, przedstawiając wszystkie okoliczności, jakie zaistniały do tej pory.

Przewodniczący rady Henryk Mollin podkreśla, że najprawdopodobniej zarząd nie jest zainteresowany, co myślą o nim członkowie. Ale prędzej czy później spadną mu łuski z oczu - jest już ponad 700 podpisów za zwołaniem nadzwyczajnego zebrania i odwołaniem Wiesława Odyi oraz Krzysztofa Sząszora.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska