Zobacz wideo: Pół tysiąca przeszczepień szpiku u dzieci w szpitalu Jurasza w Bydgoszczy
Jak informuje Tadeusz Dąbrowski, dyrektor Wydziału Edukacji Przedszkolnej i Podstawowej Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy, obecnie zdalne lekcje ma część uczniów 11 placówek w całym województwie (stan z czwartku 7 października, z godz. 11.20). W Bydgoszczy jest to młodzież z dwóch placówek: V LO i Zespołu Szkół Elektronicznych (po 1 klasie). Ci uczniowie w piątek 8 października kończą naukę przez internet. Z kolei wczoraj na zdalne nauczanie zostały skierowane dzieci z trzech klas IV-VIII Szkoły Podstawowej we Wtelnie. Do 10 października potrwają zdalne lekcje dla niektórych uczniów SP w Chełmnie i SP w Dobrzejewicach (po 1 oddziale).
Frekwencja lepsza, ale maseczki noszą... w plecaku
Paradoksalnie, choć przybywa potwierdzonych przypadków zakażenia COVID-19, to z frekwencją uczniów jest teraz lepiej niż było we wrześniu. - Chorują pojedyncze osoby w klasach – informuje Przemysław Kotłowski, dyrektor SP nr 63 z Oddziałami Sportowymi w Bydgoszczy. - Nie mieliśmy do tej pory przypadku zakażenia COVID-19. Jesteśmy wyposażeni w maseczki, płyny do dezynfekcji, są także trzy stacje dezynfekujące z funkcją mierzenia temperatury, znajdujące się przy wejściach. Uczniowie mają obowiązek noszenia maseczek w częściach wspólnych, ale zdarzają się rodzice, którzy żądają, aby ich dziecko nie musiało zasłaniać ust i nosa. Wtedy rozmawiamy z nimi indywidualnie.
Niestety, nie są to odosobniony przypadek.
- Uczniowie widzą rozprężenie panujące wśród dorosłych i też ignorują obowiązek zakrywania ust i nosa w przestrzeniach wspólnych. Kiedy na korytarzu spotykam takie dziecko i pytam, gdzie masz maseczkę, to słyszę odpowiedź, że w plecaku - opowiada też Ewa Wronkowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 24 przy ul. Ogrodowej w Toruniu. - Mamy też grupkę rodziców, którzy z zasady sprzeciwiają się wszelkim obostrzeniom. Część z nich przysłała do mnie wydrukowane z internetu pisma, że nie wyraża zgody, by ich dzieci podlegały jakimkolwiek rygorom sanitarnym.
Przypominają dzieciom o wytycznych sanitarnych
Frekwencja poprawiła się w SP nr 4 w Inowrocławiu. - Choruje mniej dzieci niż w pierwszych tygodniach roku szkolnego. Nie mieliśmy przypadku zachorowania na COVID-19 – mówi Iwona Szaro, dyrektor SP nr 4 w Inowrocławiu. - Przestrzegamy wytycznych sanitarnych. Przypominamy dzieciom o prawidłowym noszeniu maseczek w częściach wspólnych, dezynfekcji rąk, choć większość o tym pamięta. Dzieci z klas I-III uczą się oddzielnie, mają inne godziny przerw niż starsi uczniowie. W stołówce dzieci siedzą przy stołach w odległości 2 m.
Przeciwnicy szczepień piszą do dyrekcji szkoły
- Nie mieliśmy dotychczas przypadku zachorowania na COVID-19, nie dotarły także do nas informacje od rodziców, aby jakiś uczeń był na kwarantannie – informuje również Anna Kwiatkowska, dyrektor SP 10 we Włocławku. - Przypominamy uczniom o noszeniu maseczek, bo ostatnio jest pewne rozluźnienie. Nie ma natomiast problemu z dezynfekcją rąk, uczniowie tego przestrzegają, podobnie jak inne osoby przychodzące do szkoły. Nadal jednak nie wpuszczamy rodziców do budynku bez wcześniejszego umówienia się, np. z wychowawcą czy pedagogiem. Aby uniknąć częstego mieszania się dzieci, skróciliśmy przerwy do 5 minut. Ponadto uczniowie pozostają w swoich salach, a na lekcje przemieszczają się nauczyciele.
Anna Kwiatkowska mówi, że do tej pory żaden rodzic nie wystąpił o zwolnienie dziecka z noszenia maseczki. - Otrzymaliśmy natomiast obszerne pismo odnośnie szczepień przeciwko COVID-19, w którym zarzucono szkole, że agituje za szczepieniami. Jest to nieprawda. Na początku września nauczyciele poinformowali rodziców i uczniów o korzyściach wynikających ze szczepień, ale nikt nikogo do niczego nie zmuszał. Nie pytamy uczniów, czy są zaszczepieni, bo nie mamy do tego prawa.
