Na bydgoskich chodnikach, placach i przy wiatach przystankowych mogą śmiało ustawiać się drobni handlarze. Do tej pory za sprzedawanie wprost z łóżka polowego, czy postawionej na boku skrzyni po owocach można było słono zapłacić.
Nowe prawo będzie obowiązywało na mocy uchwały radnych miasta.
- Wprowadzenie tej zmiany było konieczne, czy nam się to podoba, czy nie - mówi Andrzej Kaszubowski, komendant straży miejskiej w Bydgoszczy, który przedstawiał projekt nowej uchwały podczas ostatniej sesji Rady Miasta. - Do tej pory przepisy obowiązujące w Bydgoszczy były niezgodne z ustawą o wolności handlu. A ta znosi obowiązek prowadzenia tak zwanego handlu obwoźnego poza miejscami wydzielonymi, czyli targowiskami.
Kaszubowski podkreśla, że uchwałę trzeba było przyjąć również dlatego, by miasto uniknęło pozwów osób ukaranych mandatami w czasie, gdy już obowiązywała nowa ustawa.
- Co prawda nie zdarzyło się jeszcze, by ktoś sądził się w tej sprawie z władzami Bydgoszczy, ale teoretycznie takie sytuacje były możliwe - dodaje szef bydgoskich strażników miejskich.
To nie oznacza jednak, że handlować można już wszędzie, gdzie tylko komuś przyjdzie na to ochota.
- W dalszym ciągu osoba, która chce prowadzić sprzedaż wprost z ulicy, musi mieć stosowne pozwolenie zarządcy, czy właściciela terenu, na którym zamierza ustawić swoje stoisko - wyjaśnia Andrzej Kaszubowski.
- W przypadku chodnika w centrum miasta najczęściej takie pozwolenie wydaje Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej albo bydgoski Urząd Miasta.
Tym samym mundurowi nie mogą już karać mandatami drobnych handlarzy.
- Możemy taką osobę co najwyżej wylegitymować - dodaje Kaszubowski.
Czytaj e-wydanie »