Wciąż nie wiadomo, kto będzie prowadził wstrzymaną terapię pogłębioną alkoholików. Przypomnijmy, MOPS wstrzymał wypłatę pieniędzy na ten rok po decyzji burmistrz Jolanty Fierek. Bo, jak chciała burmistrz, miało być przejrzyście, a nie tak, że z marszu środki trafiają do dwóch specjalistów - terapeutki uzależnień Hanny Jankowskiej i instruktora Janusza Sikorskiego.
Oferenci mogą się zgłaszać do 11 marca. Jedynym kryteriów wyboru ma być cena, trzeba też załączyć dokumenty, że terapeuci posiadają uprawnienia. Czy Jankowska i Sikorski pod szyldem SP ZOZ wystartują? Wahają się. Przedstawiliśmy niedawno zarzuty pani burmistrz. Przypomnijmy, stwierdziła, że pieniądze powinny trafić na rachunek SP ZOZ, a nie na rachunki prywatne Jankowskiej i Sikorskiego. To sukces radnego Czesława Niesiołowskiego, który od lat grzmiał, że pieniądze są marnowane, bo trafiają ciągle do tych samych osób, w tym żony byłego burmistrza.
Czytaj: Coraz głębiej zaglądamy do kieliszka
- Z nami nikt nie rozmawia, od początku - mówi Hanna Jankowska. - Może raz widziałam panią Fierek, jeszcze w banku, natomiast wiceburmistrzów Klauzę i Rydzkowskiego znam ze zdjęcia. Nikt nie rozmawia, nikt nie pyta - na przykład, dlaczego, jak się teraz okazało, nie mam umowy. Tylko nagle dostajemy jakiś strzał między oczy. Odbieram to tak, że jest jedno sztandarowe hasło, że Jankowski i Sikorski oszukali i kradli. Jak władza się zmieniła, to kolega Janusz był ze wszystkiego odwoływany.
Sikorski dowiedział się przypadkowo, że nie jest pełnomocnikiem ds. rozwiązywania problemów alkoholowych. Ktoś zwołał tzw. zespół interdyscyplinarny, choć to należało do jego kompetencji. Czują się ignorowani. - W połowie stycznia pani dyrektor MOPS-u zadzwoniła do kolegi, że zabroniono jej podpisywania z nami umowy na styczeń - mówi Jankowska. - W budżecie faktycznie nie było dla nas środków, więc wysłaliśmy pismo poparte m.in. pozytywną opinią dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień.
- Tej opinii przewodniczący rady nie czytał - mówi Sikorski.
Teraz Sikorski zwrócił uwagę dyrektorce MOPS, że nowe zapytanie ofertowe nie uwzględnia terapii pogłębionej. Wiceburmistrz Grzegorz Klauza uznaje zarzut za chybiony, bo dokument skopiował co do joty z poprzednich lat. A jak Sikorski odnosi się do zarzutu burmistrz, że sam sobie i doktor Jankowskiej, jako pełnomocnik, przyznawał pieniądze?
Przekonuje, że obieg dokumentów był prawidłowy. - Proszę zobaczyć, szefowa pisała "Panie Sikorski, proszę omówić" - mówi - Bo te pieniądze były zawsze omawiane na gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Nie było tak, że ja sam do siebie napisałem i mówiłem: Teraz mamy pieniądze!
Sikorski mówi, że taka dyskusja była zawsze na posiedzeniu komisji przed przyjęciem budżetu. - We wrześniu pisałem pismo, najpóźniej w październiku było zatwierdzane przez komisję.
- Gdyby nas poproszono o rozmowę i zaproponowano niższą cenę, byśmy się zgodzili - mówi Jankowska. - Teraz terapię prowadzimy za darmo. Nawet jak nie dostaniemy pieniędzy, to tę grupę uczestników doprowadzimy do końca, czyli do grudnia.
Terapeuci obawiają się, że obojętnie jaką ofertę przedstawią, są na przegranej pozycji. - Chcemy spokojnie pracować - mówi Janusz Sikorski.
Janusz Sikorski i Hanna Jankowska mają żal. Lekarkę boli zarzut o brak umowy na 2014. - Skoro przyjmowano moje rachunki, pieniądze przelewano na konto, to po co się miałam pytać o umowę - mówi