Najgorzej, że trudności z wykupem recept dotyczą pacjentów, dla których leki mogą być na wagę życia. Okresowo kłopoty mają osoby chore na cukrzycę i po transplantacjach. Bywa, że brakuje leków przeciwzakrzepowych, przeciwastmatycznych, onkologicznych czy kardiologicznych.
Trudności w zaopatrzeniu aptek w leki były jednym z pięciu tematów, którymi zajęli się uczestnicy I Ogólnopolskiej Konferencji Farmaceutycznej. Na miejsce spotkania farmaceuci z całego kraju wybrali Bydgoszcz.
Przeczytaj także: Pasek lekarstwem na ADHD!? Grudziądzanka oburzona
Problem z brakiem leków nasilił się po tym, jak w życie weszła ustawa refundacyjna (początek 2012 r.). Dlaczego? - Ceny wielu leków zostały obniżone, więc stały się atrakcyjne dla eksporterów - wyjaśnia Piotr Chwiałkowski, prezes Pomorsko-Kujawskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. Wywozem tanich leków, które objęte są w Polsce refundacją, zajmują się nie tylko hurtownie, ale również apteki. Na różnicy w cenie (tanie medykamenty za granicą są drogo sprzedawane) ktoś zarabia i to znaczne sumy! Jak mówi Marek Tomków, aptekarz z Opola, członek NRA deficyt leków ratujących życie nierozłącznie związany jest z nielegalnym eksportem, którego wartość przekracza miliard złotych rocznie.
Jak można przeciwdziałać nielegalnemu wywozowi leków, w tym tych, które niezbędne są dla ratowania życia? - Konieczna jest zmiana prawa. Potrzebne są przepisy, które "uszczelnią" zakaz wywozu leków.
Nielegalny eksport nie jest jedyną przyczyną braku leków. Drugą, także istotną, jest słabość ekonomiczna aptek. - Właściciel nie może robić zapasów, bo go zwyczajnie na to nie stać. Bywa, że pacjent może otrzymać jedno opakowanie leku, zamiast dwóch. Lek powinien czekać na pacjenta w aptece, a tak nie jest - dodaje prezes Chwiałkowski. Twierdzi, że skoro państwo ustala ceny leków refundowanych, może też ustalić "demografię i geografię aptek", których w Polsce jest dużo.
Więcej o sprawie czytaj w środowej "Gazecie Pomorskiej". Czytaj też e-wydanie
Czytaj e-wydanie »