- To było niepotrzebne - mówi Izabela Rudnicka, mieszkanka budynku przy ul. Gagarina. - Przecież od razu można było się dogadać. A tak najedliśmy się strachu, straciliśmy trochę nerwów.
Przypomnijmy, w czwartek lokatorom budynków Towimoru odcięto prąd, gaz, ogrzewanie. Taka sytuacja była spowodowana wygaśnięciem umowy między UMK a Towimorem. Dokument dzierżawy terenu od UMK Towimor podpisał 25 lat temu. Wraz z jej wygaśnięciem spółka rozwiązała też umowę na dostarczanie mediów do budynków. W tej sytuacji UMK, właściciel terenu, na którym stoją bloki, wyłączył media.
Czytaj także: Toruń. Nie mają prądu i ogrzewania. - Dokąd mamy teraz pójść?
Mogą tu mieszkać
Po interwencji mediów i władz UMK Towimor poprosił uczelnię o przywrócenie prądu i ogrzewania. Część mieszkańców miała media już w piątek, część przez weekend musiała sobie radzić bez gazu i ciepła. - Teraz jednak wszystko wróciło do normy - zapewnia Rudnicka.
Wczoraj za to odbyło się spotkanie władz Towimoru i UMK. Strony spotkały się, by wypracować porozumienie w kwestii dalszych losów lokatorów i budynków, w których mieszkają.
- Uniwersytet zaproponował Towimorowi przedłużenie na dotychczasowych warunkach umowy użytkowania terenu na czas, który okaże się konieczny dla rozwiązania przez firmę problemu mieszkańców - mówi Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK. - Przedstawiciele firmy Towimor uznali propozycję za interesującą i stanowiącą punkt wyjścia do rozmów z miastem na temat losu budynków i ich mieszkańców, które mogłyby zakończyć się podpisaniem umowy trójstronnej.
Uniwersytet czeka teraz na wniosek Towimoru, dzięki któremu uczelnia będzie mogła dalej dostarczać media do budynków. W zeszłym tygodniu bowiem zarząd firmy poprosił o przedłużenie świadczenia usług tylko do piątku.
Miasto pomoże?
Władze Towimoru spotkają się także z władzami miasta w czwartek.
- Do tego czasu będziemy mieć już konkretną propozycję dla spółki - zapowiada wiceprezydent Zbigniew Rasielewski. - Na razie nie chcę zdradzić szczegółów tego pomysłu, bo muszę najpierw porozmawiać z naszymi prawnikami i dowiedzieć się, czy nie będzie żadnych przeszkód prawnych, by tę koncepcję przedstawić.
W budynkach przy ul. Gagarina zostało 10 rodzin. Ci ludzie mają zasądzone wyroki eksmisyjne z prawem do lokalu socjalnego.
- Wedle prawa powinni mieć możliwość pozostawania w lokalach do czasu, aż gmina znajdzie im zastępcze mieszkania - mówi Rasielewski. - Nie wiem, czy realne jest to, by udało nam się wygospodarować lokale dla tych rodzin do końca roku. Trzeba pamiętać o tym, że mamy ograniczone zasoby, a teraz wykonujemy wyroki z 2007 r.
Czytaj e-wydanie »