https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małżeństwo znęcało się nad pracownikami. Za kratkami mogą spędzić minimum 3 lata

Joanna Bejma, (iwo)
materiały policji
Para spod Łabiszyna znęcała się nad swoimi pracownikami. Jeden z nich nie wytrzymał. Chciał odebrać sobie życie.

62-latek i jego 59-letnia żona - właściciele gospodarstwa w Annowie niedaleko Łabiszyna - usłyszeli zarzuty za nieludzkie traktowanie nielegalnie zatrudnionych mężczyzn w wieku 44 i 45 lat. - Bili ich, przypalali papierosami, zmuszali do ciężkiej pracy, wykorzystując ich trudną sytuację życiową - opowiada Krzysztof Jaźwiński, rzecznik żnińskiej policji.

Mężczyźni nie mieli stałego miejsca zamieszkania. - Na co dzień przebywali w pomieszczeniu wyznaczonym przez gospodarzy z Annowa. Urągało ono godności człowieka (2. i 3. kadr - red.) - tłumaczy Jaźwiński.

- Wszystko wyszło na jaw, gdy jeden z nich nie wytrzymał i chciał odebrać sobie życie. Z ciężkimi obrażeniami ciała trafił do szpitala - relacjonuje rzecznik.

Mieszkańcy w szoku

- Dopiero w internecie wyczytałem, że jest jakaś afera w gminie - przyznał Jacek Idzi Kaczmarek, burmistrz Łabiszyna.

Annowo to niewielka wieś, liczy około 150 mieszkańców. Nie jest nawet samodzielnym sołectwem, wchodzi w skład sołectwa Władysławowo. Ze względu na atrakcyjne położenie obydwu miejscowości, w ostatnich latach wybudowało się tu wielu mieszkańców Bydgoszczy. Traktują to miejsce jako sypialnię, odskocznię od wielkomiejskiego zgiełku.

- Annowo jest raczej miejscowością letniskową. Choć stoi tam kilka opuszczonych budynków, po rolnikach, którzy zaprzestali działalności. Rdzennej ludności jest niewiele, może kilka osób - przyznał burmistrz.

- Specyficzna miejscowość, właściwie rubieże gminy, która z Łabiszynem nawet mało się identyfikuje. Ludziom stamtąd bliżej - choćby na zakupy - do Rynarzewa, Szubina czy Bydgoszczy. Pewnie dlatego mało o nich wiemy - dodała jedna z mieszkanek miasteczka.

Słysząc to nabiera się przekonania, że gdyby nie tragiczny fakt targnięcia się na życie przez jednego z pracowników, koszmar i jego, i współtowarzysza, trwać mógłby jeszcze długo.

Kiedy wczoraj próbowaliśmy ustalić fakty w tej sprawie, mieszkańcy Annowa i Władysławowa mówili wprost:

- To nie u nas. W powiecie żnińskim jest jeszcze jedno Annowo, w gminie Gąsawa. Pewnie tam się to wydarzyło.

Policja jednak podała, że proceder znęcania się na pracownikami miał miejsce na terenie gminy Łabiszyn.

Po kolejnych kilkunastu telefonach udało nam się dotrzeć do osoby, która rzeczywiście potwierdziła ten fakt i zdradziła kilka nowych szczegółów.

- Ja się nie dziwię, że ludzie nic nie wiedzą. To osoby, od których mieszkańcy wsi raczej stronią. Obecność policji jest tam na porządku dziennym - usłyszeliśmy. - Trudno to także nazwać gospodarstwem. Owe „gospodarstwo“ to zaledwie 30-arowa działka - usłyszeliśmy.

Ludzie, którzy mieli przebywać u zatrzymanego małżeństwa, zdaniem naszego rozmówcy są bezdomni. - Oni tam może trochę pomagali i w zamian dostali jakąś strawę i nocleg. To wszystko.

Dodaje, że kilka lat temu zatrzymany 62-latek, wraz z synem, mieli rozprawę w Sądzie Rejonowym w Szubinie za... znęcanie się nad pracownikami. Tak samo jak teraz, jeden z nich uciekł. Znalazł go ksiądz.

Nasz rozmówca dodał, iż z tego co wie, obaj mężczyźni zostali skazani. Otrzymali jednak wyroki w zawieszeniu.

Zatrzymany na 3 miesiące

- 62-letni właściciel gospodarstwa został aresztowany na 3 miesiące - poinformował rzecznik żnińskiej policji. - Obecnie w sprawie prowadzone jest śledztwo, które wykaże, czy małżeństwo w podobny sposób nie traktowało też innych osób.

Za to przestępstwo grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 3 lata.

Dodajmy, że nocnego zatrzymania podejrzanego małżeństwa dokonała specjalna grupa CBŚ Policji. Jak widać na filmie (zapraszamy na stronę www.pomorska.pl), znalazła także m.in. rewolwer.

Zobacz również: Przez rok bili pracowników, grozili i przypalali papierosem! [wideo]

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
michal
ten czlowiek to psychol z pl piastowskiego znamy go wience robil na pogrzeby zamknac go do wiezenia
z
zły

A mnie zastanawia gdzie byli pozostali ludzie. Przecież to małżeństwo nie funkcjonowało na wyspie bezludnej. Dlaczego nikt nic nie zgłosił, gdzie wszystkie służby? A sąsiedzi? Nikt tych ludzi nie widział przy pracy, nie wiedział o ich istnieniu? Mam nadzieje, że teraz ktoś się nimi zajmie i dostaną godziwe odszkodowanie. 

T
Trew

Stawikarzem.

K
Kaziu

Kim trzeba byc ,aby w tak okrutny sposob potraktowac drugiego czlowieka.Poprostu w glowie sie nie miesci,nie rozumie tez tego ze mimo, iz w przeszlosci owe malzenstwo bylo karane za podobne przestepstwa caly czas mogli uprawiac ten proceder .Bicie,ponizanie ciezka praca za ''miske''strawy ,to moj pies ma lepiej ,bo oprocz jedzenia jest bardzo kochany.Nie moge rowniez zrozumiec tych bezdomnych ,dlaczego na tak nie ludzkie traktowanie godzili sie,przeciez sa roznego rodzaju placowki pomagajace takim ludziom.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska