https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Maszt z dachu, ludziom lżej

Tekst i fot. DARIUSZ NAWROCKI
Według prezesa Miklasa telefon komórkowy jest  dla ludzi bardziej szkodliwy od masztów na  dachu. Maszty jednak znikną z wieżowca.
Według prezesa Miklasa telefon komórkowy jest dla ludzi bardziej szkodliwy od masztów na dachu. Maszty jednak znikną z wieżowca. Fot. DARIUSZ NAWROCKI
Mieszkańcy wieżowca przy ul. Kopernika 5 w Inowrocławiu dopięli swego. Z dachu znikną wszystkie anteny. Za prezesury Włodzimierza Miklasa już nie powrócą.

Przypomnijmy, że mieszkańcy bloku wielokrotnie skarżyli się nam na stale pogarszający się stan ich zdrowia. Podejrzewali, że może to mieć związek z masztem zamontowanym na ich budynku. Żądali jego demontażu. Chodzi o urządzenie radiowo-sanitarne służące do bezprzewodowego przekazywania danych z punktów Totolotka.

Ludzie nie chcą

Mieszkańców nie przekonały wyniki badań przeprowadzonych na zamówienie prezesa Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przez wojewódzki sanepid. Z jego raportu wynika, że praca anteny zamontowanej na dachu nie stanowi zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców bloku. Mieszkańcy twierdzą dziś, że badania przeprowadzono tylko na parterze budynku. Prezes Miklas zaprzecza. - _To bzdura. Przeprowadzano je w różnych miejscach bloku, także na ostatniej kondygnacji - _zapewnia.

W ostatnim czasie mieszkańcy zaczęli niepokoić się kolejnym masztem, jaki zauważyli na dachu. - _To antena służąca do lepszego odbioru internetu. Część mieszkańców ja chce, część nie. Wypowiemy jednak umowę właścicielowi, który ją tam zamontował - _tłumaczy prezes.

W ręce wspólnoty

Prezes ma już dosyć zamieszania wokół anten. Poinformował nas, że wypowiedział już umowę firmie, która jest właścicielem największego masztu na wieżowcu. - _Mieszkańcy sobie tego nie życzą, więc żadnych anten już tu nie będzie - _tłumaczy. Dodaje jednak, że maszt ten będzie stał na bloku jeszcze przez pół roku. Umowa z jej właścicielem zawiera bowiem półroczny okres wypowiedzenia.

Prezes twierdzi, że według niego bardziej szkodliwy od masztu na dachu jest telefon komórkowy noszony na piersi lub przewody elektryczne w ścianach. Nie chce już jednak polemizować na ten temat. Dodaje, że mieszkańcy wraz z masztem stracą 3 tys. zł rocznie, jakie KSM pobierał od właściciela anteny. Podejrzewa, że maszt trafi teraz na sąsiedni usiany antenami blok zarządzany przez wspólnotę. - Ona chętnie je przejmie, bo wie, że są z tego pieniądze.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska