W takich meczach kluczowa jest mentalność. Kto bardziej będzie lubił brąz, ten zwykle ten medal zdobywa. Obie drużyny z pewnością są rozczarowane po półfinałach: Anwilem stylem porażki z Legią Warszawa, Czarni Słupsk zmarnowaną wielką szansą po dwóch wygranych meczach we Wrocławiu. Teraz o tych rozczarowaniach trzeba zapomnieć, a to nie jest łatwe.
W obu drużynach uwaga kibiców będzie skierowana na dwóch liderów, bo pojedynek Jonaha Mathewsa i Billy Garretta zapowiada się świetnie. Mathews ma sporo jeszcze do udowodnienia. W sezonie zasadniczym był poważnym kandydatem do nagrody MVP, ale w play off gra dużo słabiej. W półfinale lider Anwilu zdobywał niespełna 13 pkt na mecz przy bardzo słabej skuteczności (tylko 12 trafionych rzutów z gry na 38 prób).
Swojego gracza broni trener Przemysław Frasunkiewicz. - W ubiegłym sezonie Jonah zagrał play off w Szwecji, ale to jednak dużo słabsza liga. W PLK skauting jest na wysokim poziomie i to spowolniło jego grę w play off. W półfinale Johnson potraktował ten pojedynek bardzo poważnie i to cenna nauka dla takiego młodego zawodnika. Teraz wie, ile musi dać z siebie, żeby zagrać w finale o mistrzostwo. W takich meczach kluczowi gracze muszą wziąć ważne rzuty na siebie, a my mieliśmy z tym problem w półfinale, doświadczenie w takich momentach jest bardzo ważne - podkreśla Frasunkiewicz.