Rodzina była pod lupą Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej od czterech lat. Miał ją na oku również kurator, a w jej sprawie wypowiadał się już sąd, ograniczając m.in. kobiecie prawa rodzicielskie.
Przeczytaj także:Pobił żonę lub dziecko - może mieć rację
Sytuacja pogorszyła się w końcówce ub.r., po tym, jak powiesił się mąż kobiety. Wówczas na jednej z sesji rady miejskiej radny Zbigniew Bielawski wygłosił dramatyczny apel. Zareagował emocjonalnie, występując w obronie dzieci. Skrytykował pracowników opieki społecznej, uznając, że nie reagują, jak należy.
Wszyscy, którzy znają sytuację 23-latki, wiedzą, że nie sprawdziła się w roli matki. We wsi było powszechnie wiadomo, że dzieci chodzą często głodne, a w domu mają zimno. Nikt tam nie ma wątpliwości, że matka nie radzi sobie z obowiązkami, bo liczą się dla niej tylko alkohol i towarzystwo nowych znajomych.
Instytucje pomocowe podjęły działania już wcześniej. Na 26 lutego sąd wyznaczył rozprawę dotyczącą zmiany wcześniejszego postanowienia i odebrania matce pełni praw rodzicielskich. Jeszcze w styczniu, by mieć pełny ogląd sprawy, wystąpił do kuratora o dodatkowe informacje. We wtorek sędzia uznał, że nie może czekać do 26 lutego i wydał postanowienie o czasowym zabraniu dzieci do rodziny zastępczej. Co się stało? Podobno wystąpiły nowe okoliczności.
- Asystent rodziny praktycznie każdego dnia odwiedzał rodzinę i monitorował sytuację - informuje Jolanta Nagórska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Czersku - Zaalarmował, że trzeba podjąć szybkie kroki. Wspólnie z Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Chojnicach zgłosiliśmy do sądu fakt zaniedbywania dzieci przez matkę.
Na rozprawie 26 lutego okaże się, czy dzieci zostaną odseparowane od matki. Jest niemal pewne, że tak. Dzieci były przecież głodne i marzły, mimo, że pracownicy z opieki przywozili jedzenie, drewno, środki czystości i odzież.
Czytaj e-wydanie »