O ogromnej kolejce do rejestracji szpitalnych poradni, zaalarmowali "Pomorską" sfrustrowani pacjenci.
- Przyjedźcie tutaj i zobaczcie co się dzieje! - denerwował się Stanisław Kowalski z osiedla Kuntersztyn. - To skandal w jaki sposób obsługiwani są pacjenci!
Nawet trzy godziny w kolejce
- Ludzie stoją nawet po trzy godziny w kolejce, żeby zarejestrować się do endokrynologa! Telefoniczna rejestracja nie działa! - nie krył rozgoryczenia Zygmunt Zawadka, mieszkaniec Wałdowa Szlacheckiego. - Wszystko przez jakiś nowy system rejestracji, który wprowadzono od połowy listopada.
Do niedawna rejestracja na kontrolne wizyty u endokrynologa odbywała się w samej poradni. Teraz pacjenci muszą zapisywać się do lekarza w rejestracji ogólnej.
- Nie tylko to zmieniono. Od miesięcy w ogóle nie można było się zarejestrować do endokrynologa. Dopiero od 15 listopada przyjmowano zapisy - denerwowała się wczoraj w kolejce kobieta w szarym płaszczu i czerwonym sweterku.
Pacjenci ledwo wytrzymywali ze zmęczenia
- Stoję już dobrą godzinę. Kręgosłup, nogi, wszystko mnie boli ze zmęczenia - skarżyła się pani w berecie.
Zmęczenie widać było w oczach wielu pacjentów. Zdenerwowani byli ci, którzy specjalnie do Węgrowa przyjechali z okolic Grudziądza. Wielu "urwało" się z pracy.
Marek Nowak dyrektor szpitala początkowo całą winę za kolejki zrzucał na Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Wszystko przez NFZ i limity, które przyznaje na usługi medyczne! To do nich powinniście dzwonić z pretensjami - tłumaczył nerwowo dziennikarzowi "Pomorskiej" dyrektor Nowak.
Dyrektor przeprasza chorych
Na naszą prośbę szef lecznicy sprawdził jednak dokładnie sytuację panującą w rejestracji i... oddzwonił bijąc się w piersi.
- Chciałbym przeprosić wszystkich pacjentów, których dotknęła ta sytuacja. Okazało się, że zawiniła nasza rejestratorka - przyznał Marek Nowak. - Bez uzgodnienia z lekarzami i administracją szpitala, samowolnie od września nie zapisywała pacjentów. Odsyłała ich na 15 listopada. A przez ostatnie dni rejestrowała pacjentów na cały 2010 rok. Dwa lata temu wprowadziłem wewnętrzne przepisy zakazujące rejestrowania z góry na cały rok. Tymczasem ta pani przez trzy dni zdążyła zapisać 400 pacjentów i zająć wszystkie terminy do czerwca 2010 roku.
Rejestratorka "wyleciała" z pracy
Wczoraj dyrektor Nowak zwolnił dyscyplinarnie rejestratorkę. Ale pozostał mu "twardy orzech do zgryzienia".
- Pracownica rejestrując do endokrynologa od razu komplet pacjentów, spowodowała, że w przyszłym roku zabraknie miejsca dla tych, którzy będą się chcieli zarejestrować na kontrolę - mówi szef lecznicy. - Na razie nie wiem co zrobimy z tym fantem.
Jak zapewnia dyrektor Nowak, sytuacja w rejestracji powinna się niedługo ustabilizować, bo pacjentów nie będzie już lawinowo przybywać.