Tym razem jeszcze większy, bo nic tak nie rozsierdza kobiet, jak wygadywanie bzdur przez osoby obdarzone tytułem profesorskim.
Prof. Urszula Dudziak to nowa ekspertka Ministerstwa Edukacji Narodowej, która dała się poznać jako zagorzała przeciwniczka jakichkolwiek metod zapobiegania ciąży. W 2014 roku była prelegentką na konferencji „Poznaj prawdę o antykoncepcji. Antykoncepcja czy naturalne planowanie rodziny”. Przekonywała wtedy, że używanie kondomów i tabletek hormonalnych to najkrótsza droga do takich „dysfunkcji” jak hedonizm, instrumentalne traktowanie człowieka, uzależnienie od seksu, poczucie niesprawiedliwości i krzywdy, oziębłość i skłonność do zdrady. Skąd pani ekspert przyszło do głowy to ostatnie spostrzeżenie, doprawdy pojąć nie mogę. Żadne badania tez jej nie dowodzą, a intuicja może być pożądana cechą wróżki, a nie ekspertki-naukowca. Na to wszystko profesor rzuca receptami, że wychowywać trzeba do miłości. No, dobrze, a co, gdy tak się nie dzieje?
Postawa nowej pani ekspert zwiastuje, że nie będzie nauczania w szkołach o antykoncepcji, na czym tak bardzo zależy działaczom społecznym, którzy dostrzegają problem dysfunkcyjnych rodzin czy wstydliwego milczenia. Ekspert oderwana od rzeczywistości to też zapowiedź polityki: „skoro o tym nie mówimy, to znaczy, że to nie istnieje”. A przecież problemy zamiatane pod dywan lubią wracać w postaci lęków społecznych i napięć. Choć jeszcze dotkliwiej wracają w formie czynów zakazanych, dzięki czemu w Polsce ma się coraz lepiej rozwój studiów kryminalistycznych. Jeśli o taką edukację chodzi rządowi, to lepiej zamiast prof. Dudziak od razu zatrudnić w szkołach klawiszy.
Czarny protest na Starym Rynku w Bydgoszczy [zdjęcia, wideo]
"Dość niszczenia edukacji". Protest przeciw likwidacji gimnazjów