Jak w lustrze mogłem się tu przyjrzeć podobieństwom i różnicom. Pięknu i brzydocie. Tym co nas łączy i dzieli. Wszak podróże sprzyjają obserwacjom, za którymi pojawia się refleksja.
Ale po kolei...
W niedzielę w Rzymie wszędzie jeszcze spotykałem ślady po ostatnim pożegnaniu Franciszka. I tu kontrast pierwszy. Żałobnicy, a obok nich Wieczne Miasto. Kolorowe, gorące i tętniące życiem.
Na ścianie hotelu, w którym mieszkałem różowy neon: "Anything is possible. This is Rome".
Na ulicach morze ludzkich głów. Knajpki, trattorie, bary i restauracje, przy których naganiacze aktywni niczym rybacy łowiący ławice ludzi przybyłych tu, aby się bawić i konsumować. I to chyba normalne, choć może szokować. Franciszek na plakatach jeszcze ze swoim dobrodusznym uśmiechem, a wokół gwar.
Hałas ulic i cisza kościołów.
Przy okazji pojawia się myśl – co ja tu robię wraz z bliską mi osobą? Chcieliśmy odpocząć, a trafiliśmy w sam środek piekielnego chaosu. Gnaliśmy przez miasto, aby zobaczyć to, co zobaczyć należy. Takie must see. Męczące to okrutnie. Tylko na reklamach Rzym wygląda na spokojny. W rzeczywistości pulsuje i wrzeszczy.
Już na stacjach metra zauważyliśmy reklamę rzymskiej wystawy Andy’ego Warhola i Banksy’ego. No żal nie zobaczyć! I znowu zderzenie kontrastów. Warhol wprowadził sztukę do świata komercji. Sprawił, że reklama stała się sztuką. Banksy natomiast od lat wali prętem po klatce, budząc nasze sumienia, choć bywa to zarówno bolesne i śmieszne. Warhol traktował wszystko, co malował, bezprzedmiotowo i bez emocji. Banksy przeciwnie. Chce huśtać emocjami i prowokować. Warhola znają wszyscy. Banksy jest anonimowy.
Kontrast. Jak zwykle.
Z perspektywy Rzymu zerkam na debatę prezydencką w Polsce. I znowu rozstrzał. Od doświadczonych polityków, ludzi poważnie traktujących ten świat i jego wyzwania, do tak zwanej politycznej szatni, w której kandydaci znaleźli się przez przypadek i niezwykły awans, albo zwyczajne hochsztaplerstwo.
Demokracja to ustrój najlepszy i najgorszy zarazem.
Jest błogosławieństwem i przekleństwem. Pozwala każdemu dać szansę i każdemu zaistnieć. Hasłem przewodnim wystawy Banksy&Warhol było „In the future everyone will be famous for 15 minutes” (w przyszłości każdy będzie sławny przez 15 minut - wolnym tłumaczeniu).
Prorocze to słowa, nie tylko w polityce.
Czy naprawdę musimy organizować debaty, w których biorą udział ludzie nieszanujący samych siebie? Macie akurat to przekonanie, że każdy błazen nadaje się na prezydenta naszego kraju?
Wracając do Franciszka, wszak jesteśmy w Rzymie.
Skromny papież. To brzmi jak oksymoron.
Bergholio takim chciał być. Autentycznym, bo spośród ludu, a nie z establishmentu się wywodzącym. Robił wiele, by tak go zapamiętano. Nawet jego grób jest minimalistyczny. Gdzież mu do egipskich piramid faraonów? Na Zatybrzu jest niewielki cmentarz. Jednak i tu zbudowano piramidę. Jakby śmierć miała być tak doniosłym wydarzeniem, by potomni mogli ją dostrzec zamiast doczesnych dokonań człowieka.
Co mi się w Rzymie najbardziej spodobało? Maleńka Pasticceria Barberini. Herbaciarnia z ciasteczkami wielkości połowy palucha u nogi. Dzieła sztuki cukierniczej. Kosztują niemało, ale każą się delektować. Plus espresso jak w naparstku, trochę słońca i miłości.
Tak niewiele, a tak wiele.
Do tego życzenia bliskich i przyjaciół, którzy jak zwykle pamiętali, że właśnie tego dnia się urodziłem.
Od lat uczę się uważności i obserwacji.
Startowałem od zera, uznając istnienie za oczywiste i normalne. Ale nasz świat jest niezwykle urozmaicony i niejednolity. Otacza nas dobro i zło. Piękno i brzydota. Jednak czy któreś z nich istniałoby bez drugiego?
Różnorodność jest wartością, a kontrasty pozwalają wyraźniej zobaczyć to, co nie zawsze jest oczywiste. Służą także temu, by doceniać to, co mamy.
Dziś żyjemy w czasach, które mogą okazać się krótkotrwałą iluzją.
Pisałem już w tym miejscu kiedyś, że matematyka jest królową nauk, ale historia uczy nas życia. Nie cierpię patosu, ale w kontraście do trwającej za naszą granicą wojny, uczmy się doceniać pokój...
Autor jest redaktorem naczelnym Polskiego Radia PiK w Bydgoszczy. Tezy przedstawione w felietonie są poglądami autora.
